Nie jest nowością fakt, że większość piłkarzy, która występuje w reprezentacji Wysp Owczych, na co dzień spełnia się w różnych zawodach. Mało kto nie pracuje dodatkowo poza piłką.
Jedną z takich osób był Arni Frederiksberg. Od pewnego czasu 31-latek odmawia jednak powołań do kadry. W innych krajach taka sytuacja byłaby wręcz nie do pomyślenia. Dla wielu piłkarzy gra w reprezentacji jest bowiem spełnieniem marzeń.
Frederiksberg podchodzi do tego jednak inaczej. Wszystko przez pracę na pełen etat w hurtowni, dzięki której może utrzymać rodzinę. Bez tego byłoby to niemożliwe. W rozmowie z portalem sport.tvp.pl dokładnie wyjaśnił przyczynę swojej decyzji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
- W 2018 roku miałem pracę i piłkę. Nie grałem tak dużo w reprezentacji, bo byli lepsi zawodnicy. Miałem wybór, czy chcę spędzić więcej czasu z kadrą, czy więcej czasu w pracy, w której mogłem się rozwinąć i osiągnąć postawione cele. Dla mnie to był łatwy wybór, żeby spędzić więcej czasu na pracy. Opłaciło się - powiedział Frederiksberg.
Farerski skrzydłowy przyznał, że pogodzenie jego pracy zawodowej z grą w reprezentacji jest dla niego nierealne. Oprócz tego 31-latek występuje również w klubie KI Klaksvik, którego jest jednym z wyróżniających się zawodników.
- Zwykle mamy 20-30 meczów w roku. Teraz w tym roku przez europejskie puchary będzie ich blisko 50. Gdyby dołożyć do tego jeszcze kadrę, byłoby tego jeszcze więcej. A w mojej pracy nie ma szans, żeby spędzać cały dzień na piłce - kontynuował.
O Frederiksbergu głośniej zrobiło się za sprawą jego gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. W każdym z dwumeczów z Ferencvarosi TC, BK Hacken oraz Molde FK strzelał po dwa gole. Tym wyczynem Farerczyk zwrócił na siebie uwagę wielu mediów.
Dodajmy, że po raz ostatni Arni Frederiksberg w reprezentacji Wysp Owczych zagrał pod koniec 2019 roku. Łącznie 31-latek wystąpił w jedenastu spotkaniach. Nie udało mu się zdobyć żadnej bramki czy też asysty.
Zobacz także:
Ujawnił plan Leo Messiego
Wygadał się ws. przyszłości Ancelottiego