- Artur nigdy nie był udziałowcem firmy. Zgodził się tylko pożyczyć mi pieniądze potrzebne na budowę nowego zakładu i umożliwienie tym samym spłaty wierzycieli. W zamian oczekiwał zabezpieczenia - broni swojego syna na łamach Głosu Wielkopolskiego Wiesław Wichniarek. Poznańska Prokuratura Okręgowa stawia Arturowi Wichniarkowi dwa zarzuty. Dotyczą one umowy przewłaszczenia oraz umowy przeniesienia własności ruchomości i nieruchomości. To właśnie owe ruchomości i nieruchomości miały stanowić zabezpieczenie pożyczki udzielonej przez Artura Wichniarka. Zdaniem prokuratury, to działanie poskutkowało uszczupleniem majątku firmy i uniemożliwiło zaspokojenie potrzeb wierzycieli. Oprócz Artura Wichniarka zarzuty postawiono jego ojcu, żonie i siostrze.
Oprócz ojca zawodnika, broni go również menedżer Andrzej Grajewski, który zapowiada, że zawodnik wniesie pozew przeciwko prokuraturze i dziennikarzom, którzy podali nieprawdziwe informacje, jakoby zawodnik Herthy Berlin był udziałowcem firmy.
Więcej w Głosie Wielkopolskim.