W czerwcu reprezentacja Mołdawii w nieprawdopodobnych okolicznościach pokonała ekipę Fernando Santosa. Zespół Siergieja Kleszczenki do przerwy przegrywał z Biało-Czerwonymi 0:2, bo ostatecznie zwyciężyć.
Dla Polski był to istny blamaż. Nigdy wcześniej nasza reprezentacja nie poniosła porażki z tak nisko notowanym w rankingu FIFA przeciwnikiem. W dniu rozegrania meczu Mołdawia zajmowała w tej klasyfikacji 171. miejsce. Więcej TUTAJ.
Dla Mołdawian był to natomiast historyczny sukces. Kiszyniów długo nie zasnął po popisie Iona Nicolaescu i jego kolegów. Z reprezentacji swojego kraju dumna była nawet prezydent Maia Sandu. Więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
- Dla wszystkich był to niezapomniany wieczór. Polacy pomyśleli w przerwie, że mecz jest wygrany. My odwrotnie - tak o tym spotkaniu mówi teraz "Piłce Nożnej" Ilie Cebanu, były bramkarz reprezentacji Mołdawii. Więcej TUTAJ.
Myli się jednak ten, kto uważa, że cztery miesiące później Mołdawia nadal żyje tamtym triumfem. Zainteresowanie niedzielnym rewanżem w kraju naszego rywala jest znikome. Na przedmeczowej konferencji prasowej trenera Kleszczenki i Virgiliu Postolachiego doszło do kuriozalnej sytuacji.
Jak donosi sport.pl, na spotkaniu mediów z selekcjonerem i piłkarzem... nie pojawił się ani jeden dziennikarz z Mołdawii. To coś niespotykanego w piłce reprezentacyjnej. Sala konferencyjna świeciła pustkami, a goście odpowiadali tylko na pytania Polaków.
Mecz eliminacji Euro 2024 Polska - Mołdawia w niedzielę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 2, Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.