Probierz zapowiada: rewolucji w składzie reprezentacji nie będzie. Selekcjoner na spotkaniu z dziennikarzami poszedł nawet krok dalej - potwierdził, że Arkadiusz Milik na pewno zagra w niedzielę od początku.
Deklaracja trenera wzięła się stąd, ponieważ na piłkarza Juventusu spadła spora krytyka. Trudno się jednak dziwić, skoro Milik w spotkaniu z Wyspami Owczymi (2:0) był niewidoczny, nie oddał strzału i gdy mógł strzelić gola - nie trafił w piłkę będąc kilka metrów przed bramką rywali.
- Wezmę w obronę Arka, bo zapomina się o tym, że na nim była czerwona kartka. Wypracował tę sytuację. Miał jeszcze dwie okazje, w których mógł się lepiej zachować. Czasami napastnik potrzebuje wsparcia. On na pewno zagra od początku meczu z Mołdawią, jeśli będzie zdrowy - stwierdził Probierz.
Selekcjoner z każdą kolejną wypowiedzią dawał do zrozumienia, że nie będzie "majstrował" w składzie na kolejne spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: To wtedy Lewandowski dowiedział się o wyborze Probierza
Drużyna, która zagrała z Wyspami Owczymi prezentowała się solidnie, a przynajmniej trener był zadowolony z zawodników i debiutantów. Przede wszystkim jego piłkarze spełniali założenia taktyczne, a to dla Probierza jest kluczowe.
Selekcjonerowi zależy także, by mieć kogo wpuścić na boisko w przypadku, gdy mecz nie będzie się układał. W czwartek gola na 2:0 strzelił rezerwowy Adam Buksa. Karol Świderski też rozruszał ofensywę. Trener kadry potrzebuje ludzi, którzy dadzą reprezentacji impuls w każdym fragmencie spotkania.
Nic nie wskazuje na to, że selekcjoner zaryzykuje niespodziewaną zmianą w składzie. Probierz nie miał nawet okazji sprawdzić ewentualnych zmienników w boju. Po spotkaniu z Wyspami Owczymi, kadra miała dwa niepełne treningi, a mówiąc konkretniej - dwa rozruchy.
Drużynie nie pomogła sytuacja pogodowa na Wyspach i opóźniony lot. Kadra wróciła do Polski dopiero w sobotę w okolicach południa tracąc półtora dnia w zimnym, ponurym i deszczowym Thorshavn.
To jednak nie czas na szukanie wymówek nawet, jeżeli piłkarze byli tym faktem zirytowani. W czerwcu wydarzenia w Kiszyniowie doprowadziły do jednej z najbardziej haniebnych porażek reprezentacji w historii polskiej piłki.
Nasi piłkarze prowadzili do przerwy 2:0 z Mołdawią i w dramatycznym stylu przegrali 2:3. Nie ma jednak lepszego momentu na rewanż - kadrowicze zagrają na pełnym Stadionie Narodowym i znowu mają szansę awansować na przyszłoroczne Euro bez konieczności gry w barażach.
Poza kadrą meczową na to spotkanie znaleźli się Sebastian Walukiewicz i Bartłomiej Wdowik, co oznacza, że zdrowi są Bartosz Bereszyński i Adam Buksa. Pierwszy trenował z zespołem, ale był oszczędzany ze względu na uraz, którego doznał w klubie. Natomiast Buksa narzekał na stłuczenie mięśnia po spotkaniu w Thorshavn jednak okazało się, że to nic poważnego.
Bardzo prawdopodobne, że to właśnie Bereszyński wskoczy do pierwszego składu za Matty'ego Casha. "Bereś" wydawał się pierwszym wyborem Probierza już wcześniej. Zastanawia też obsada środka pola drużyny. Duet Patryk Dziczek - Bartosz Slisz wypadł w ostatnim spotkaniu solidnie, ale na bardziej wymagającego rywala może przydać się większe doświadczenie, które na pewno ma Damian Szymański.
Mecz Polska - Mołdawia w niedzielę, 15 października, o godzinie 20.45.
Przewidywany skład na mecz z Mołdawią:
Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Patryk Peda, Jakub Kiwior - Bartosz Bereszyński, Damian Szymański, Patryk Dziczek, Przemysław Frankowski - Sebastian Szymański, Piotr Zieliński - Arkadiusz Milik.