Miała być kontynuacja tego, co zobaczyliśmy w meczu z Wyspami Owczymi, a reprezentacja Polski po raz kolejny zawiodła w meczu z Mołdawią. Remis 1:1 sprawia, że biało-czerwoni są na trzecim miejscu w grupie i nawet wygrana z Czechami nie da im bezpośredniego awansu na Euro 2024. Znowu trzeba liczyć na potknięcie rywali.
- Jestem trochę zaskoczony, że wystraszyliśmy się w pierwszym kwadransie. Oddaliśmy pole, zbyt łatwo traciliśmy piłkę, nie utrzymywaliśmy się przy niej. Graliśmy zbyt nerwowo - mówił Michał Probierz na konferencji prasowej.
- Było to, o czym mówiliśmy. Zespół Mołdawii ograniczał się do kontrataków i stałych fragmentów gry i w ten sposób straciliśmy gola. Uczulaliśmy na to zawodników, więc boli to tym bardziej - komentował selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
- Nie jestem cudotwórcą. Bez treningów nie da się pewnych rzeczy zrobić. Rozumiem rozczarowanie, ale przegrywamy eliminacje nie tym meczem. Trudno, żebym w tydzień wszystko zmienił i sprawił, że będziemy wygrywać po 5:0. Gdyby wszystko było dobrze, to nie byłoby zmiany trenera - powiedział Probierz.
Jednym z antybohaterów meczu - po raz kolejny - został Arkadiusz Milik. Bezbarwny w pierwszej połowie, a kiedy już miał wyborną sytuację, to dwukrotnie z bliska strzelił prosto w bramkarza. Selekcjoner bronił go po spotkaniu z Wyspami Owczymi i dał kolejną szansę. Trudno powiedzieć, by napastnik Juventusu ją wykorzystał.
- Najlepiej powiedzieć, że ktoś jest winny. Ja nie jestem człowiekiem, który takie rzeczy mówi. Biorę za siebie pełną odpowiedzialność. Wierzyłem, że Arek zdobędzie dziś bramkę, miał swoje sytuacje, nie wykorzystał ich. W piłce tak bywa, że trzeba przebrnąć te trudne momenty - powiedział trener Probierz.
CZYTAJ TAKŻE:
Strzelił gola, ale to nie wystarczyło. "Ogromny smutek i rozczarowanie"
"Nie rozumiem tego." Kapitan nie mógł uwierzyć w to, jak grała reprezentacja