Nie tak polscy kibice wyobrażali sobie niedzielny mecz reprezentacji z Mołdawią. Wszyscy liczyli, że Biało-Czerwoni zrehabilitują się za wstydliwą porażkę w Kiszyniowie (2:3), tym bardziej, że w czwartek wyniki spotkań ułożyły się tak, że kadra Michała Probierza znów miała wszystko w swoich rękach w kwestii awansu na mistrzostwa Europy.
Niestety, to już nieaktualne. Polacy zdołali zaledwie zremisować z Mołdawią na PGE Narodowym (1:1) i już tylko cud mógłby sprawić, że nasi piłkarze wywalczą bezpośredni awans na wielką imprezę w Niemczech.
Nic dziwnego, że w naszym kraju panuje ogromne rozczarowanie. Wszystko układało się pod Biało-Czerwonych, jednak ci znowu się skompromitowali. Suchej nitki na kadrze Michała Probierza nie zostawił Artur Wichniarek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
[b]
[/b]- Piłka nożna to jest prosty sport, ale nienawidzi przypadku. A my jesteśmy reprezentacją przypadkową. W taki sposób nie można grać w piłkę - ocenił były reprezentant dla Kanału Sportowego.
- U nas jest granie od przypadku do przypadku. Jest akcja, która nam wyjdzie, a sześć następnych nam nie wyjdzie. Jest jeden mecz, w którym dwóch zawodników się wyróżni, a w kolejnym już się nie wyróżniają - dodał.
Swój ostatni mecz w eliminacjach, w fazie grupowej, Polacy zagrają w listopadzie z Czechami. Nawet zwycięstwo Biało-Czerwonych nie da bezpośredniego awansu. Aby tak się stało, korzystnie musiałby się rozstrzygnąć także wynik spotkania Czechy - Mołdawia.
Zobacz także:
"Hamulcowy drużyny". Kadrowicz zmiażdżony po tym, co zrobił z Mołdawią
"Irytował mnie". Ekspert wziął na celownik kapitana kadry