W kwietniu był za gruby na Ekstraklasę. Dziś nie ma sobie równych

East News / PAWEL RELIKOWSKI / POLSKA PRESS/Polska Press / Na zdjęciu: Erik Exposito
East News / PAWEL RELIKOWSKI / POLSKA PRESS/Polska Press / Na zdjęciu: Erik Exposito

Jacek Magiera pokazał, że jak mało kto potrafi budować piłkarzy. W niecałe pół roku ze zmagającego się z nadwagą Erika Exposito zrobił najlepszego piłkarza ligi. Teraz przed Hiszpanem kolejny sprawdzian - hitowy mecz z Legią Warszawa.

- Exposito dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim ma się stawić w klubie. Gdzie on te treningi zrobi? Nie interesuje mnie to. Może w górach, może nad morzem, może gdziekolwiek. Dzisiaj nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać - grzmiał na kanale "Prawda Futbolu" Jacek Magiera.

Szkoleniowiec, po tym jak pod koniec kwietnia ponownie objął Śląsk Wrocław, nie bawił się w półśrodki. Szybko zaczął wprowadzać porządki w szatni drużyny.

Dziś jednak zbiera plony tamtych decyzji. Po brzuszku Exposito nie ma już śladu, a Hiszpan stał się nie tylko najjaśniejszą postacią wrocławian, ale i całej ligi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi

Start, jakiego nie było od dawna

9 bramek w 11 pierwszych kolejkach Ekstraklasy. To dotychczasowy wynik Exposito. Po raz ostatni na polskich boiskach równie skutecznego zawodnika na starcie sezonu mogliśmy oglądać w 2020 roku, gdy takim samym dorobkiem pochwalić mógł się Tomas Pekhart. Czech jednak głównie wykańczał akcje kolegów, natomiast Exposito potrafi także wypracować sytuacje partnerom, czego dowodzą także 3 asysty.

Jeżeli zsumować zatem bramki, do których zdobycia przyczynił się 27-latek, to otrzymamy 12 z 18 trafień Śląska - 66 procent. Nie ma dziś drużyny, która w równym stopniu niesiona byłaby na barkach jednego piłkarza.

Duża w tym zasługa Jacka Magiery, który choć z początku wyrzucił piłkarza z pierwszej drużyny, to jednak ostatecznie nie bał się mu zaufać, powierzając nawet opaskę kapitańską.

- Takie odważne decyzje często są niezbędne. Lubię wchodzić w głowy zawodników, zadbać o ich mental, sprawić, by się otworzyli. Wydaje mi się, że to właśnie dzieje się z Erikiem. Zgoda, nie był to oczywisty wybór, ale chyba się nie pomyliłem, bo Exposito znów jest najlepszym napastnikiem w Ekstraklasie - komentował szkoleniowiec w rozmowie z "Piłką Nożną".

Wzloty i upadki

Przygoda Exposito ze Śląskiem to jak dotąd jedna wielka sinusoida. Sam transfer Hiszpana rozbudzał spore nadzieje, bowiem nieczęsto do polskiej ligi trafia 23-letni napastnik, który ma na koncie mecze w Primera Division. Oczekiwania w stosunku do Exposito dodatkowo podbijał fakt, że miał on w zespole zastąpić dotychczasowego lidera ataku - Marcina Robaka.

Początki jednak nie były łatwe. Co prawda zaliczył jeden fenomenalny mecz z Zagłębiem Lubin, w którym zdobył hattricka, ale poza tym głównie irytował swoją obecnością na boisku. Najlepszym podsumowaniem jego dyspozycji był absurdalnie przestrzelony karny.

Pod koniec sezonu zaczął jednak ponownie miewać przebłyski, by z czasem na dobre ugruntować swoją pozycję w ataku Śląska. Jego dyspozycja była na tyle dobra, że w przerwie zimowej sezonu 2021/2022 głośno było o jego transferze do Chin, na którym Śląsk miał zarobić nawet 3 miliony euro. Obie strony miały już nawet podpisane wstępne dokumenty, jednak ostatecznie transakcja nie doszła do skutku, a Hiszpan wrócił do Wrocławia.

- Pojawiła się  frustracja. Faktycznie, sprawy były już mocno zaawansowane, a mimo to transfer upadł. No ale jeśli ktoś w ostatniej chwili zmienia warunki, to na to mojej zgody nie będzie - wspominał w rozmowie z naszym portalem sam zawodnik.

Niedoszły transfer wpłynął jednak na dyspozycję piłkarza, a ten znów zaczął przypominać bardziej 5. koło u wozu, aniżeli lidera linii ataku.

Poukładana głowa

Exposito nie znikł jednak z radarów innych klubów. Pod koniec zeszłego roku pojawiły się informacje, że zainteresowany Hiszpanem jest Raków, a kolejną próbę pozyskania piłkarza "Medaliki" poczyniły latem.

- Postawiłem wówczas weto. Powiedziałem, że Śląska sportowo na to nie stać - przyznawał w rozmowie z "Piłką Nożną" Magiera.

Sam piłkarz jednak też dużo spokojniej podchodził już do tematu ewentualnego transferu.

- Tym razem miałem to jasno poukładane w głowie. Podchodziłem do tego w ten sposób, że jeśli wszystkie strony się dogadają, to dojdzie do transferu. Ale nic na siłę. Skoro Śląsk ostatecznie postanowił, że mnie nie sprzedaje, to ja akceptuję taką decyzję - mówił piłkarz.

I tę przemianę zdecydowanie widać na boisku, na czym korzysta każdy. Piłkarz, jeżeli utrzyma taką dyspozycję, to po sezonie będzie mógł przebierać w znacznie lepszych ofertach, zaś Śląsk, przede wszystkim dzięki Hiszpanowi, zajmuje obecnie niespodziewane, 1. miejsce w tabeli Ekstraklasy, zaś kibice znów tłumnie zjawiają się na trybunach, by wspierać zespół.

Kolejną okazją dla Exposito by potwierdzić znakomitą dyspozycję będzie mecz z Legią Warszawa. Hit 12. kolejki PKO Ekstraklasy rozpocznie się w sobotę, 21 października, o godzinie 17:30.

Czytaj także:
Siostra zażartowała z Ronaldo
Trwa świetna seria Japończyków

Komentarze (0)