"Jak doszło do tego cudu?" - pisze hiszpańska "Marca". Gol reprezentacji San Marino w meczu eliminacjach Euro 2024 strzelony Duńczykom wzbudził duże emocje na całym świecie.
Dodajmy, że na takie "wydarzenie" zawodnicy z tego kraju czekali 772 dni. Po raz ostatni - w meczu o punkty - udało im się tego dokonać 5 września 2021 roku w spotkaniu z... reprezentacją Polski. Biało-Czerwoni wygrali wtedy 7:1.
Jak wiele znaczy trafienie San Marino przeciwko Duńczykom najlepiej obrazuje wpis na nieoficjalnym profilu tej reprezentacji w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Zacytować się tego nie da, to trzeba po prostu zobaczyć (post poniżej). W jednym z komentarzy pod nim zadano nawet pytanie, w jakim to języku. Odpowiedź? "Sanmarińskim".
Jak w ogóle do tego doszło? W 61. minucie po rzucie rożnym piłka została odbita w kierunku Alessandro Golinucciego, a ten umieścił futbolówkę w bramce Duńczyków. "To był prawdziwy mecz, a San Marino było na granicy idealnego, najlepszego od lat" - poinformowało San Marino RTV.
"Zwycięstwo po nieoczekiwanym dramacie" - opisał spotkanie duński "Ekstra Bladet". "Dania miała duże kłopoty, ale nieznacznie zwyciężyła z San Marino, które jest na samym dole światowego rankingu" - dodano.
"Żenujące" - tak z kolei o meczu w San Marino napisano w campo.dk. "We wtorkowy wieczór reprezentacja Danii rozegrała jeden z najbardziej ubogich w tlen meczów reprezentacji narodowej od długiego czasu" - kontynuowano.
"Nie obyło się bez dużych trudności. (Dania) Musiała zaciekle walczyć z "najgorszą reprezentacją świata". To nie było ładne" - tak z kolei opisano wszystko w portalu stacji DR.
Świat również to widział
"Marca" w swojej relacji dodała, że to właśnie Alessandro Golinucci był bohaterem wieczoru pomimo faktu, że reprezentacji San Marino nie udało się utrzymać sensacyjnego remisu.
"Daily Mail" pisze z kolei o ekstazie całej kadry w momencie, w którym piłka wpadła do duńskiej bramki. "To doprowadziło do niesamowitych scen, gdy on (Golinucci - przyp. red.) i jego koledzy z drużyny wpadli w ekstazę" - napisano.
Zresztą obrazek z tego momentu trafił też do sieci na wspomniany już nieoficjalny profil reprezentacji San Marino. "To nie sen, to, czym żyjemy, jest całkowicie realne" - napisano w komentarzu i dodano, że ze tego szczęścia poleją się łzy.
Zobacz także:
"Miałbym szansę". Kowalczyk zakpił z polskiej kadry
Burza wokół Benzemy. Ostre słowa ministra