Z informacji WP SportoweFakty wynika, że dzisiaj, czyli w środę, Bartosz Salamon składał wyjaśnienia przed panelem dyscyplinarnym UEFA w siedzibie tej organizacji w Nyonie.
Wprawdzie obrońca Lecha wyjaśniał swój punkt widzenia już wcześniej, ale poproszono go jeszcze raz, osobiście, aby mógł zająć stanowisko w tej sprawie.
Treść jego wyjaśnień nie jest nam znana, ale można się domyślić, że skoro Salamona zaproszono do Szwajcarii (nie w każdym przypadku tak się dzieje), to miał okazję odpowiedzieć na dodatkowe pytania członków organu, który podejmie ostateczną decyzję w jego sprawie.
Przypomnijmy: po marcowym meczu Ligi Konferencji UEFA w organizmie Salamona wykryto niedozwoloną substancję – diuretyk. Również próbka B potwierdziła jego obecność u obrońcy Lecha.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył... Co za gol!
Zawodnik został zawieszony i od tego momentu nie widzieliśmy go na boisku. Sprawa wciąż jest w toku, natomiast dzisiejsza wizyta Salamona w Nyonie to nowe wydarzenie w tej sprawie. I, jak wynika z informacji WP SportoweFakty, wszystko zmierza już do końca.
Z tego co słyszymy, ostateczna decyzja UEFA w tej sprawie zostanie podjęta w ciągu 3-4 tygodni. Czyli najpóźniej za miesiąc wszystko będzie już jasne. W tym momencie nie da się przewidzieć jaka będzie kara. Widełki mówią o maksymalnie czterech latach w tym przypadku, choć to byłoby bardzo drastyczne i – jak się wydaje – o tak długiej karencji raczej nie ma mowy.
Tak czy inaczej, okres oczekiwania ze strony Lecha i Salamona powoli dobiega końca. Piłkarz, zgodnie z przepisami o zawieszeniu, nie może trenować z drużyną. Z naszych informacji wynika, że Salamon przebywa we Włoszech, gdzie trenuje indywidualnie.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty