Skupiając się jednak na sprawach czysto piłkarskich, czeka nas mecz dwóch zespołów z problemami. Większe są w Kielcach, bo Korona ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.
Choć z drugiej strony, w dwóch ostatnich meczach Korona zdobyła cztery punkty i zdecydowanie poprawiła swoją sytuację. Podczas przerwy reprezentacyjnej trener Kamil Kuzera zwrócił uwagę na błahą prostą, ale bardzo istotną rzecz.
- Chcieliśmy wrócić do prostych rzeczy. Daliśmy dużo narzędzi temu zespołowi i w drugiej połowie meczu z Widzewem to była ta Korona, którą chcę oglądać. To jest nasz kierunek pracy. Radzimy sobie w operowaniu piłką, ale czasami robimy to zbyt mocno, nawet aż do przesady. Musimy skonkretyzować swoje działania i takie przesłanie towarzyszyło nam przez ostatnie dwa tygodnie - mówił szkoleniowiec na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce
- Liczę, że to będzie bardzo dobry mecz. Jest trochę podtekstów, wiemy jakie animozje są między miastami. To dodatkowy smaczek, który nakręca - kontynuował.
Przed sezonem kadrę Radomiaka określano jako najlepszą w historii klubu. Tymczasem wyniki tej drużyny są dość średnie. Dopiero w ostatnim meczu z ŁKS-em udało się przerwać serię sześciu spotkań bez zwycięstwa.
- Oczekiwania w Radomiu były mocno górnolotne po ruchach wykonanych latem. Mają swoje problemy, natomiast zdajemy sobie sprawę, że indywidualnie jest to bardzo mocny zespół. Mam nadzieję, że zespołowość będzie po naszej stronie. Mamy pomysł na mecz i wiemy, jak będziemy chcieli zneutralizować indywidualności u przeciwnika - mówi Kuzera.
Zwrócił też uwagę na jedną rzecz. Na trybunach zasiądzie komplet publiczności, jednak fani Korony nie będą mogli pojawić się na stadionie.
- To jest chyba nasz trochę większy problem. Piłkarskie święto powinno mieć swoją oprawę i kibiców jednej i drugiej drużyny na stadionie. Żałuję, że nie będzie tego w tym meczu - przyznał.
Początek meczu Radomiak Radom - Korona Kielce w niedzielę o godz. 12.30.
CZYTAJ TAKŻE:
Podolski zaoferował się klubowi Bundesligi. Brutalnie go wyśmiał!
Kamil Grosicki "nakryty czapką" przez Arkadiusza Pyrkę. "Nie mnie to oceniać"