Pierwsza połowa - bardzo słaba. Druga - dobra. Raków Częstochowa ostatecznie zremisował ze Sportingiem 1:1 po golu Fabiana Piaseckiego. Jako pierwsi gola strzelili goście. I to dosłownie chwilę po tym, jak z boiska usunięty został Viktor Gyokeres.
- Nie możemy być zadowoleni z wyniku. Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Okej, Sporting od 8. minuty grał w osłabieniu, ale pokazaliśmy, że możemy rywalizować z takim zespołem. Szkoda, że nie udało się wygrać - powiedział po spotkaniu Vladan Kovacević.
Bramkarz Rakowa nie miał za dużo do roboty, choć wszystko przez takie, a nie inne okoliczności. Sporting atakował sporadycznie, bardziej skupił się na obronie dostępu do własnej bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
Częstochowianie mieli sporo szans, żeby ten mecz wygrać, jednak brakowało im jakości w polu karnym przeciwnika.
- Sporting jest bardzo dobrą drużyną i ciężko jest pod ich bramką. Dziś bronili się bardzo dobrze, chociaż mieliśmy okazje, żeby strzelić drugiego gola. Brakuje nam jakości, ale z drugiej strony na takim boisku ciężko ją pokazać - komentował Kovacević.
- Pierwsza połowa mogła być w naszym wykonaniu dużo lepsza. Nie wiem czy mieliśmy za duży respekt do przeciwnika, ale graliśmy słabo. W drugiej zagraliśmy na dobrym poziomie, mieliśmy pełną kontrolę i żałujemy, że nie udało się wygrać - podsumował golkiper mistrza Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
Rezerwowy uratował Raków Częstochowa. Czysta formalność [WIDEO]
"Jest niedosyt". Tak piłkarz Rakowa podsumował remis ze Sportingiem