W Sosnowcu Raków Częstochowa podejmował Sporting Lizbona, który przez większą część spotkania musiał radzić sobie w osłabieniu. Mistrzowie Polski przebudzili się w drugiej odsłonie i doprowadzili do remisu 1:1.
Częstochowianie zapisali na swoim koncie pierwszy punkt w fazie grupowej Ligi Europy, natomiast nie mogą być w 100 proc. zadowoleni. Zespół Dawida Szwargi nadal plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli.
Po końcowym gwizdku na spotkaniu z dziennikarzami pojawił się Władysław Koczerhin. Ukrainiec podzielił się swoimi spostrzeżeniami.
- Mogliśmy wygrać to spotkanie, ale w pierwszej połowie zagraliśmy nie tak, jak tego chcieliśmy. Po bramce przeciwnika może trochę nasza drużyna powinna grać inaczej. Na drugą połowę wyszliśmy już z takim nastawieniem, żeby wygrać, strzelić gola. Myślę, że jest trochę niedosyt po wyniku 1:1. Nie do końca wykorzystaliśmy nasze szanse, bo strzeliliśmy tylko jedną bramkę - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Koczerhin uważa, że Sporting dobrze sobie radził pomimo czerwonej kartki Viktora Gyokeresa. Jak zadeklarował pomocnik, Raków celuje w awans do fazy pucharowej.
- Wcale nie jest tak łatwo grać przeciwko dziesięciu. Cała ich obrona była zaangażowana. W pierwszej połowie powinniśmy po prostu grać szybciej z piłką. Będziemy grać na maksa, żeby pokazać, że chcemy wyjść z grupy Ligi Europy
Czytaj więcej:
Remis w grupie Rakowa. Polak wytrzymał ciśnienie
Trener Rakowa przekazał fatalne wieści. "Spodziewamy się najgorszego. Złamania"