26-latek jest jedną z największych gwiazd Liverpool FC. Luis Diaz rozegrał dotąd 11 spotkań, w których strzelił trzy gole i zaliczył jedną asystę. Kolumbijczyk cieszy się dużym zaufaniem trenera Juergena Kloppa i sztabu szkoleniowego The Reds. O ile zawodowe życie mu się układa, o tyle prywatnie ma niemałe problemy.
"Marca" poinformowała o dramatycznych wydarzeniach do jakich doszło w kolumbijskim mieście Barracas. Tam na stacji benzynowej rodzice piłkarza zostali porwani przy użyciu broni. Media informują, że to prawdopodobnie "najgorsza próba" w życiu sportowca.
Władze kolumbijskiego miasteczka już wcześniej obawiały się, że może dojść do porwania i ostrzegły rodziców piłkarza, aby trzymali się z daleka od ich domu położonego na wsi. To jednak niewiele dało.
Lokalna policja poinformowała, że udało się uwolnić matkę piłkarza dzięki działaniom na jednym z punktów kontrolnych. Z kolei jego ojciec nadal jest zaginiony. Sprawa traktowana jest w Kolumbii priorytetowo, a poszukiwania trwają na terenie całego kraju.
Choć Luis Diaz przeżywa osobisty dramat, to wszystko wskazuje na to, że Kolumbijczyk zagra w najbliższym meczu Liverpoolu, w którym w niedzielę The Reds zmierzą się z Nottingham Forest.
Czytaj także:
Dramat Barcelony w El Clasico. Stadion zamarł
Krychowiak bohaterem. Pierwszy taki występ w tym sezonie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!