Jarosław Skrobacz: To nie był nasz atut

To może być dla Ruchu Chorzów punkt zwrotny w sezonie. Niebiescy na Stadionie Śląskim 2:2 zremisowali ze Śląskiem Wrocław. Mecz ocenił Jarosław Skrobacz. - Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że mogliśmy wrócić do Chorzowa - powiedział.

Michał Piegza
Michał Piegza
Jarosław Skrobacz WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz
Po roku Ruch wrócił do Chorzowa. Na razie na Stadion Śląskim, na który w sobotni wieczór przyszło ponad 29 tysięcy kibiców.

Ich wsparcie po potyczce ze Śląskiem Wrocław, zakończonej remisem 2:2, doceniał opiekun Niebieskich Jarosław Skrobacz. - Przede wszystkim dziękuję kibicom za tak liczne przybycie, frekwencję, doping. Bardzo nam to pomaga. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że mogliśmy wrócić do Chorzowa. Myślę, że z każdym meczem będziemy się tu czuć coraz lepiej. Obecność kibiców bardzo, bardzo w tym pomaga - powiedział szkoleniowiec.

- Frekwencja, bodajże ok. 30 tysięcy kibiców dopingujących nas kibiców. Chciałoby się jeszcze bardziej zapełniać obiekt. Cieszę się, że wróciliśmy do Chorzowa. Boisko w Gliwicach, gdzie nas świetnie przyjęto, to nie był nasz atut. Mam nadzieję, że teraz będzie wszystko wyglądało coraz lepiej i z każdym tygodniem będziemy się czuli tutaj coraz lepiej, prawie jak u siebie - dodał.

Ruch remisując 2:2 cieszyć mógł się z cennego punktu, jednak Skrobacz nie ukrywał małego niedosytu. - Co do samego meczu, po fakcie, trochę jestem zły. Kolejny raz bramkę straciliśmy w bardzo prosty sposób. W Ekstraklasie to jest nie do wybaczenia. Druga też chluby nam nie przynosi. To decyduje potem o wyniku spotkania - powiedział trener.

- To są szczegóły, drobne rzeczy, gdzie później trzeba cały mecz się nagonić, naszarpać, żeby zdobyć jeden punkcik. Dążyliśmy do zwycięstwa, chcieliśmy wygrać. Wiedzieliśmy, z jakim rywalem gramy, rozpędzonym, w dobrej dyspozycji. Dobrze realizowaliśmy nasze zadania. Wybijaliśmy umiejętnie Śląsk z płynności gry. Okazji stworzyli sobie mało - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: młody polski bramkarz bohaterem. Ależ to było piękne!

- Przyjmujemy remis, bo dwa razy przegrywaliśmy, goniliśmy wynik. Musimy zacząć wygrywać. To jest naszym celem na najbliższe spotkania. Obojętnie, z kim będziemy grali, musimy walczyć o punkty - powiedział Jarosław Skrobacz.

Ruch w meczu ze Śląskiem dwa gole zdobył po rzutach karny, o których podyktowanie pretensje mieli goście. - Nie odniosę się do decyzji sędziów. Nie widziałem tych sytuacji. To jest element meczu. W dobie VAR-u, jeśli jest faul, to sędziowie do tego wracają. Raz po karnym wygrywa się, a raz przegrywa. Jeśli były podyktowane, to chyba słusznie. Tracąc dwa gole po karnych, to zawsze jest niedosyt - odniósł się trener do spornych kwestii.

Jarosław Skrobacz przyznał, że nie był za tym, aby do drugiego rzutu karnego podchodził poturbowany przez bramkarza Daniel Szczepan. - Nie widziałem dokładnie, co tam się stało. Daniel rzeczywiście na chwilę stracił przytomność. Normalnie, po ludzku, nie powinien podchodzić do karnego. Był tak pewny siebie i zdecydowany, że wziął piłkę i uderzył. Chwała mu za to w tym momencie. Gdyby nie strzelił, mówilibyśmy inaczej - skomentował szkoleniowiec Niebieskich.

Teraz przed Ruchem trudny wyjazd do Poznania na mecz z podrażnionym ostatnimi remisami Lechem.  - W tej lidze jest kilka zespołów, które wydają się poziomem odstające na plus od reszty. Nawet w takim spotkaniu, jak ze Śląskiem czy wcześniej z Pogonią, Rakowem  stwarzaliśmy sytuacje. W ostatnim czasie staramy się bardzo mocno pracować, aby poprawić grę defensywą. To wystarczało na pierwszą ligę, ale nie wystarcza tutaj. Nasze zachowania były trochę inne. Chciałoby się grać pięknie, stwarzać okazje, ale zawsze jest coś za coś - powiedział.

- Dostosowujemy taktykę do tego, jakie mamy możliwości. Jako zespół zrobiliśmy wszystko, realizowaliśmy swoje zadania. Myślę, że wyciągnęliśmy z tego spotkania dużo. Nie chcę powiedzieć, że maksimum, bo zawsze może być lepiej, ale punkt w spotkaniu, w którym dwukrotnie przegrywaliśmy, trzeba cenić. Następne spotkanie z Lechem, rywal też traci punkty. Wnikliwie ich przejrzymy, znamy ten zespół i spróbujemy pograć o całą pulę - podsumował Jarosław Skrobacz.

Czytaj także:
Ekstraklasa wróciła na Stadion Śląski. Wielkie emocje w meczu Ruch - Śląsk
PKO Ekstraklasa: kolejna zmiana lidera, zobacz tabelę

Czy Ruch Chorzów utrzyma się w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×