Kiedy Filip Starzyński po latach wracał do Ruchu Chorzów, wielu miało nadzieję, że zobaczą tego ""Figo", jakiego pamiętają z poprzednich występów w koszulce Niebieskich.
Pomocnik jednak dość późno dołączył do drużyny, nie przeszedł z nią całego cyklu przygotowawczego. W efekcie po spotkaniach kibice czuć mogli niedosyt. Starzyński nie dał drużynie tyle, ile się od niego oczekuje.
Z każdym meczem wszystko wyglądało coraz lepiej. Szło powoli, ale do przodu. 1 września, w zremisowanym 1:1 meczu ze Stalą "Figo" po raz ostatni zagrał w meczu ligowym. W potyczce z mielczanami popisywał się groźnymi dośrodkowaniami z rzutów różnych. Po jednym z nich Ruch zdobył gola, prowadzenia nie utrzymał.
W kolejnych tygodniach Jarosław Skrobacz nie mógł liczyć na wsparcie doświadczonego pomocnika. Starzyński doznał urazu biodra. Kontuzja nie była typowo piłkarska, ale uniemożliwiała zawodnikowi treningi i grę. Wydawało się nawet, że 32-latek nie wystąpi w lidze do końca rundy.
Jednak od ponad tygodnia Filip Starzyński trenuje z drużyną i wiele wskazuje na to, że zagra w sobotnim wyjazdowym meczu w Poznaniu z Lechem. - Bardzo liczę na to, że powrót Filipa to kwestia nie tygodni, ale dni. Trenuje na coraz większych obciążeniach i mam nadzieję, że już do Poznania z nami pojedzie - przyznał trener 14-krotnych mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdruzgotany po porażce w El Clasico. "Real wygrał niezasłużenie"
Czytaj także:
Jarosław Skrobacz: To nie był nasz atut
Rekordowa kolejka w PKO Ekstraklasie. Emocji i bramek nie brakowało