Zgodnie z przewidywaniami, w środę Kamil Grabara zagrał od pierwszej minuty na Parken. Niestety, Polak nie zdołał zachować czystego konta. Przed zmianą stron golkiperowi we znaki dał się Rasmus Hojlund, który dwa razy wpakował piłkę do pustej bramki. Przy drugim golu bramkarz nie ustrzegł się błędu, bowiem "wypluł" piłkę po strzale Alejandro Garnacho.
FC Kopenhaga zwietrzyła szansę w przed końcem pierwszej części gry, kiedy Marcus Rashford został ukarany czerwoną kartką. Gospodarze ruszyli do ofensywy, a następnie doprowadzili do wyrównania się dzięki bramce Mohameda Elyounoussiego i trafieniu Diogo Goncalvesa z rzutu karnego.
Grające w osłabieniu "Czerwone Diabły" w 69. minucie wróciły na prowadzenie. Z 11 metrów Bruno Fernandes zupełnie zmylił Grabarę.
Dopiero w końcówce rywalizacji FC Kopenhaga wykorzystała liczebną przewagę. Miejscowymi kibicom radość dał duet Lukas Leragers - Roony Bardghji. Duńska ekipa całkowicie niespodziewanie pokonała Manchester United 4:3.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka
Choć Grabara dał się pokonać trzy razy, to mógł świętować razem z resztą drużyny. Zespół z byłym bramkarzem Ruchu Chorzów między słupkami awansował na drugie miejsce w grupie A Ligi Mistrzów.
Czytaj więcej:
Fortuna Puchar Polski. Cztery ciosy w nieco ponad kwadrans. Drugoligowiec otrzymał lekcję
Miał zacząć na ławce, a obronił karnego. Rezerwowy bramkarz bohaterem [WIDEO]