33-latek trafił na Drogę Dębińską na początku listopada 2021 roku, zastępując Piotra Tworka. Tę decyzję część kibiców krytykowała, a inni dziwili się, że klub postawił na mało doświadczonego następcę. Okazało się to jednak strzałem w dziesiątkę. Dziś w elicie nie ma szkoleniowca, który może się pochwalić nieprzerwanym, dwuletnim stażem.
- Jestem zadowolony z tej pracy, a także wyników drużyny. W pierwszym sezonie utrzymaliśmy się w ekstraklasie, mimo że przychodziłem do Warty w trudnym momencie. Drugi sezon to było ustabilizowanie pozycji. Początek był wprawdzie nerwowy, lecz całościowo mieliśmy ustabilizowaną kadrę. Obecny sezon natomiast upływa pod znakiem zmian kadrowych, musieliśmy też wyjść z małego kryzysu, jakim były trzy porażki z rzędu. Już się jednak odbiliśmy - podsumował Dawid Szulczek.
Te mecze zapadły w pamięci
Trener wskazał spotkania, które dotąd najbardziej zapadły mu w pamięci. - To przede wszystkim moje pierwsze zwycięstwo w Warcie - 2:1 ze Śląskiem Wrocław. Drugi taki mecz to wyjazd na Legię, gdzie wygraliśmy 1:0 i wtedy po raz pierwszy udało mi się zapisać zwycięstwo na obcym stadionie.
Czy Szulczek zakładał, że dwuletni staż w zielonych będzie rekordowy w całej PKO Ekstraklasie? - Nie zastanawiam się nad tym. Staram się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki. Na rotacje w innych klubach nie mam żadnego wpływu. Sam jestem mądrzejszy o kolejne doświadczenia. Dotyczy to spraw organizacyjnych, czy kontaktów zarówno z władzami klubu, jak i członkami sztabu - przyznał.
Za nim poszli inni
Nie brakuje głosów, że Szulczek przetarł szlak dla innych młodych szkoleniowców. Jagiellonia Białystok sięgnęła po Adriana Siemieńca, a Raków Częstochowa postawił na Dawida Szwargę. Wcześniej fala nowych twarzy nie była tak widoczna.
- Wiek tak naprawdę nie ma znaczenia. Liczą się przede wszystkim kompetencje i myślę, że właśnie one zdecydowały o tych szansach zarówno dla mnie, jak i innych trenerów - zaznaczył.
Kontrakt 33-latka z Wartą obowiązuje do końca sezonu 2023/2024. Czy zostanie przedłużony? - Każdy szkoleniowiec ma umowę na sześć spotkań. Po sześciu porażkach zazwyczaj przychodzi zwolnienie. To oczywiście stwierdzenie z przymrużeniem oka. Jest zainteresowanie ze strony klubu, podobnie to wygląda z mojej strony, ale wiążących decyzji jeszcze nie było - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci