W 14. minucie spotkania Josue dośrodkował z rzutu rożnego, Tomas Pekhart zgrał piłkę, a Rafał Augustyniak huknął nie do obrony. Tak padła pierwsza bramka czwartkowego meczu Ligi Konferencji Europy przy Łazienkowskiej.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Awans coraz bliżej. Pełna kontrola Legii Warszawa
Była to również pierwsza bramka podopiecznych Kosty Runjaicia po rzucie rożnym.
Uwagę na to zwrócił reporter Viaplay, który po spotkaniu przepytał Augustyniaka. Przyznał, że wcześniej było ich mniej więcej 140. I w końcu się udało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
- Było bardzo dużo tych stałych fragmentów i nic nie chciało wpadać - przyznał defensor Legii. Zwrócił też jednocześnie uwagę na to, że po drugiej stronie stołeczna ekipa traciła mnóstwo takich goli.
- W eliminacjach straciliśmy większość bramek po stałych fragmentach i cieszy to, że w końcu przełamaliśmy złą passę. Mam nadzieję, że to będzie taki początek jakiejś może serii - dodał.
Zespół ze stolicy kryzys ma już chyba za sobą. Po serii czterech kolejnych porażek, teraz Legia odniosła trzeci kolejny triumf. I co ważne - w żadnym z tych zwycięskich spotkań nie straciła gola. To ucieszyło najbardziej Augustyniaka.
- Dla mnie to dużo ważniejsze nawet niż ta bramka czy to, co w ofensywie. Bo tak naprawdę traciliśmy dużo goli. Bardzo prostych goli. W taki sposób, w jakich tracić ich nie powinniśmy - przyznał.
- Trenerzy nas uczulali na to. Trenowaliśmy, żeby w tej obronie dużo lepiej to wyglądało - zakończył Augustyniak. Efekt jest taki, że trzy ostatnie występy warszawian to 3:0 z GKS-em Tychy, 1:0 z Radomiakiem Radom i czwartkowe 2:0 z HSK Zrinjski Mostar.
I serię tą z pewnością Legia chciałaby podtrzymać. Dlaczego? Już w niedzielę 12 listopada czeka ją prestiżowy pojedynek z Lechem Poznań. Spotkanie przy Łazienkowskiej 3 rozpocznie się o godz. 17:30.
Zobacz także:
Tabela: kapitalna sytuacja Legii
"Mylił się". Niemcy wytknęli to Lewandowskiemu