Przed rozpoczęciem eliminacji do Euro 2024, reprezentanci Polski byli faworytami do zwycięstwa w grupie E. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Biało-Czerwoni plasują się na trzeciej pozycji, mają raptem 10 punktów i mecz więcej od wyprzedzających ich Albańczyków i Czechów, a także zajmującej czwarte miejsce Mołdawii (9 punktów w tabeli).
Styl gry Polaków od samego początku rozgrywek wzbudza wielkie kontrowersje. Na inaugurację reprezentacja Fernando Santosa poległa z Czechami. Potem wcale nie było lepiej, a Portugalczyk ostatecznie został zwolniony. - Gra w reprezentacji to zaszczyt, którego niewielu może dostąpić. Jestem kibicem naszej kadry i tak będzie już zawsze. Rozegrałem w niej 100 spotkań, w których strzeliłem 45 bramek. Niemniej nie będę zakłamywał rzeczywistości. Rażą mnie pewne sytuacje. Piłkarzom nie brakuje umiejętności, tylko zaangażowania - mówi legendarny reprezentant Polski i były prezes PZPN Grzegorz Lato w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Nasi reprezentanci często nie są skupieni na grze, tylko na machaniu rękami. Mają do siebie pretensje o niedokładne podania. Jeżeli piłka leci pół metra w lewo albo w prawo, recepta jest prosta. Trzeba do niej biec. Za moich czasów piłkarze gryźli murawę. Można być gorszym od przeciwnika i przegrać po walce, ale należy wykazać się determinacją. Zbyt często nam tego brakuje - dodaje.
"Skomplikowaliśmy swoją sytuację w grupie na własne życzenie"
Boleć mogą przede wszystkim potyczki z Mołdawią. Polacy przegrali w Kiszyniowie, choć wygrywali do przerwy, a kilka miesięcy później u siebie raptem zremisowali. - Skomplikowaliśmy swoją sytuację w grupie na własne życzenie. Zgodzę się, że w Europie nie ma już chłopców do bicia, natomiast styl gry reprezentacji Polski pozostawia wiele do życzenia, co pokazały poprzednie spotkania. To nie do pomyślenia, żeby przegrywać mecz z Mołdawią, prowadząc do przerwy dwiema bramkami. Zdobyliśmy w konfrontacjach z tym rywalem jeden punkt w dwóch meczach. Oczywiście, że tego dało się uniknąć - mówi Lato.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
- Z tym, że Mołdawianom zależało, by wypaść jak najlepiej. Może odstawali od naszych pod względem umiejętności czysto piłkarskich, ale na pewno wyróżniała ich wola walki. Zwycięstwo trzeba wybiegać, nie ma drogi na skróty - kontynuuje.
Były prezes zwrócił się również do kapitana reprezentacji Polski Roberta Lewandowskiego. - Co poniektórzy kadrowicze jeszcze się oburzają, że ktoś taki jak ja ich krytykuje. Na przykład Robert Lewandowski mówi, że czasy się zmieniają. Pewne rzeczy tak, ale nadal w piłkę gra jedenastu zawodników. Nikt nie lubi krytyki. Ja to rozumiem. Prawda boli. Z drugiej strony, kibice też mają pewne oczekiwania i widzą, co się dzieje. Wszystko ma dwie strony medalu. Jeśli gra jest słaba, pojawia się niezadowolenie - zauważył.
To nie wina trenera
Spotkanie z Czechami będzie ostatnim, które stoczy kadra trenera Michała Probierza w grupie eliminacyjnej. Niewykluczone, że w razie porażki Biało-Czerwoni spadną na czwarte miejsce, bo wyprzedzi ich jeszcze Mołdawia.
- Teraz bezwzględnie musimy ograć Czechów, żeby pozostać w grze o awans na nadchodzące mistrzostwa Europy. Czeka nas trudne zadanie, bo zmierzymy się z rywalem niewygodnym, który ostatnio sprawia problemy. Przekonaliśmy się o tym choćby na Euro 2012, przegrywając z nim 0:1 we Wrocławiu. Polegliśmy także w pierwszym meczu bieżących eliminacji. Zapowiada się trudne spotkanie - mówi były prezes.
I apeluje, by za wyniki ostatnich meczów i styl gry nie obwiniać nowego trenera Michała Probierza. - Nie skupiałbym się na ocenianiu szkoleniowca. Co trener Probierz miał zrobić w tak krótkim czasie? Niekorzystny obraz kadry w tym przypadku nie jest absolutnie jego winą. Na oceny przyjdzie czas na przykład po piątkowym spotkaniu. Wtedy będzie można wrócić do tematu - podsumował Grzegorz Lato.
Mecz eliminacji Euro 2024 Polska - Czechy w piątek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Włodarski: To nieprawdopodobne
- Jest decyzja ws. dachu na PGE Narodowym