Grupa E eliminacji Euro 2024 tylko na papierze mogła wydawać się łatwa dla reprezentacji Polski, która zaliczała potknięcia niemal na każdym kroku. Podopieczni Michała Probierza w piątek rozegrali mecz ostatniej szansy z Czechami.
Nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie w pierwszej połowie dał Jakub Piotrowski. Czeska kadra odpowiedziała po zmianie stron trafieniem Tomasa Soucka. Remis 1:1 sprawił, że Biało-Czerwoni stracili matematyczne szanse na wyjście z grupy.
Paweł Kryszałowicz z trybun PGE Narodowego uważnie przyglądał się poczynaniom zawodników Probierza. W rozmowie z WP SportoweFakty były reprezentant kraju nie ukrywał, że trudno doszukać się jakichkolwiek powody do optymizmu.
- Generalnie robiliśmy dużo szumu, ale bez wielu konkretów. Nie było tylu okazji, co z Mołdawią. Mieliśmy jedną czy dwie takie klarowne sytuacje, gdzie mogliśmy strzelić. Niestety, nie udało nam się wygrać meczu, który dawał nam jakiekolwiek szanse na bezpośredni awans. Musimy się ustawić na to, że będziemy grali w barażach - mówił ekspert.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Choć Polacy zaprezentowali się lepiej niż w starciu wyjazdowym z Czechami, to nie byli w stanie zdobyć kompletu punktów przed własną publicznością. Robert Lewandowski i spółka opuszczali boisko ze zwieszonymi głowami.
- Nie chciałbym stawiać większych plusów po takim meczu, bo nie mamy nawet teoretycznych szans na awans. Inaczej byłoby, gdybyśmy wygrali. Nikt się za bardzo nie wyróżniał. Piotrowski zdobył bramkę, jednak nie grał wybitnych zawodów. Trzeba powiedzieć, że Zalewski rozegrał chyba najlepszy mecz reprezentacji. Czesi stworzyli sobie pięć lub sześć stuprocentowych sytuacji. To, że nie strzelali, to był albo brak skuteczności, albo Szczęsny bronił. Nie było tak, że nasza obrona była bardzo szczelna - podkreślił uczestnik MŚ 2022.
W ostatniej chwili Piotr Zieliński zachorował, przez co nie mógł zagrać przeciwko Czechom. Zdaniem naszego rozmówcy, to mogło odcisnąć pewne piętno na grze reprezentacji, aczkolwiek ofensywny pomocnik, podobnie jak pozostali kadrowicze, ma za sobą kompletnie nieudany cykl eliminacyjny.
- Nawet jeśli do tej pory występował, to nie było tak, że zachwycaliśmy się grą Piotra. Na pewno to jest zawodnik z pewnymi możliwościami i pozycją w reprezentacji. Myślę, że jego brak mógł mieć jakiś wpływ, bo to przecież podstawowy zawodnik naszego zespołu, jeden z liderów - wskazał Kryszałowicz.
Wiosną przyszłego roku drużyna narodowa powalczy w barażach o awans na wielki turniej, który zostanie rozegrany w Niemczech. Były napastnik kadry ma uzasadnione obawy, czy trener Probierz do tej pory zdoła zażegnać kryzys w drużynie.
- Jesteśmy w trakcie przebudowy reprezentacji Polski. Myślę, że te mecze dadzą nam odpowiedź, w jakim miejscu jesteśmy. Na dzień dzisiejszy trzeba przyznać, że nie zasłużyliśmy sobie na to, żeby zagrać na mistrzostwach Europy. W futbolu zawsze jest tak, że drużyna lepsza wygrywa. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy się zakwalifikować. Musimy niestety zrobić to przez baraże, co będzie ciężkim zadaniem - przewiduje Paweł Kryszałowicz.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Lewandowski? "Beznadziejny występ. Skandaliczne zachowanie"
Karol Świderski trafił do szpitala. Są nowe informacje