Mecz bez kibiców był kiepski - komentarze po meczu ŁKS Łódź - PGE GKS Bełchatów

O tym meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć. Sobotnie widowisko przy al. Unii było nieciekawe, a świadczy o tym fakt, iż wszystkie bramki padły po rzutach karnych. Atmosfera wokół stadionu była niemrawa, jednak to zawodnicy ŁKS milej będą wspominać ten pojedynek, bowiem te trzy punkty mogą okazać się dla nich bezcenne w kwestii zapewnienia sobie bytu w Orange Ekstraklasie.

Daniel Płóciennik
Daniel Płóciennik

Jan Złomańczuk (trener GKS): Gratuluję trenerowi kompletu punktów i dobrej gry. Zdawałem sobie sprawę, że ŁKS będzie próbował grać z kontry, a miały one miejsce w pierwszej połowie dwa razy. W pierwszej sytuacji strzał został zablokowany, ale kilka minut później było już po meczu. Po zmianie stron boiska dwie szanse na zdobycie gola miał Nowak i zawodnik tej klasy powinien je wykorzystać. Jeszcze raz gratuluję zwycięstwa.

Paweł Magdoń (GKS): Było to spotkanie, w którym my graliśmy w piłkę, a ŁKS strzelał bramki i tym samym wygrał mecz. Nieważne, w jaki sposób te gole padają, ważne, że potrafi się je strzelić. Niestety obydwa trafienia były z rzutów karnych. Nie wiem, czy oprócz tych stałych fragmentów gry ŁKS oddał jakiś strzał. Ten drugi karny był problematyczny, ale nie mnie to oceniać.

Marek Chojnacki (trener ŁKS): Na pewno nie był to wielki mecz w naszym wykonaniu, ale chcę pochwalić zespół. Jeśli nie można wygrać czysto piłkarskimi umiejętnościami, to powinno się szukać słabości drużyny przeciwnej. Gra nam się nie układała i trudno mi powiedzieć, co było tego przyczyną. Może brak kibiców, może zmiany w podstawowym składzie. W kolejnych meczach będzie nam bardzo ciężko o punkty, tym bardziej że my nie tylko chcemy, ale i musimy wygrywać. Liczą się trzy punkty, bo one mają dla nas największe znaczenie. Trenerzy zawsze chcą, żeby dobry rezultat poparty był dobrą grą, ale dzisiaj niestety tak nie było.

Ensar Arifović (ŁKS): Nasza gra nie była piękna, ale najważniejsze jest to, że odnieśliśmy zwycięstwo i mamy teraz cztery punkty przewagi nad Widzewem. W tej chwili to się liczy. Mecz bez kibiców był kiepski, ale słyszeliśmy, że są z nami, tyle że za stadionem. Nie da się ukryć, że w ich obecności gra nam się łatwiej i to zwycięstwo jest dla nich. Najwidoczniej niektórzy chcą, żebyśmy spadli do drugiej ligi, ale na to nie pozwolimy. Nasi przeciwnicy mieli przewagę, ale nie stworzyli sobie podbramkowych sytuacji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×