Nie były to udane eliminacje Euro 2024 dla reprezentacji Polski. Bezpośredniego awansu nie uratował nawet Michał Probierz, który po porażce z Albanią (0:2) zastąpił Fernando Santosa na pozycji selekcjonera kadry.
O braku awansu przesądziło spotkanie z Czechami, który odbyło się w miniony piątek. Biało-Czerwoni zremisowali 1:1 i wiedzą już, że czeka ich walka w barażach. Do nich dojdzie w marcu 2024 roku.
Teraz nasza kadra przygotowuje się do wtorkowego spotkania z reprezentacją Łotwy w ramach meczu towarzyskiego. Z tego powodu w poniedziałek (20 listopada) doszło do konferencji prasowej, na której oprócz Probierza pojawił się Jakub Kiwior.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
- Atmosfera jest dobra, też od razu analizowaliśmy mecz z Czechami. Jesteśmy przygotowani na jutrzejszy mecz, wiemy co mamy robić, wszystko jest dobrze przygotowane. Tylko wyjść na mecz i to pokazać - powiedział obrońca przed tym starciem.
Jeden z dziennikarzy nawiązał do głośnych słów Leszka Milewskiego z Goal.pl. Ten stwierdził, że nie awansujemy już na Euro z godnością.
- Najważniejsze jest to, żebyśmy tam awansowali i nieważne jak. Wiemy, że te eliminacje nie potoczyły się jakbyśmy chcieli, ale teraz najważniejsze jest to, żebyśmy wygrali baraże i się tam znaleźli - przyznał Kiwior.
Nie zabrakło również pytań o formacje defensywną. Zarówno Santos, jak i Probierz stosują wiele zmian i nie mają żelaznych podstawowych zawodników. Czy zatem mecz z Łotwą będzie idealnym testem dla obrońców przed barażami? - To jest pytanie bardziej do trenera, czy to jest czas na jakieś zmiany. Jeżeli chodzi o mnie, to ja mogę wyjść z każdym i z każdym czuję się dobrze. Nie czuję tego, że praktycznie są takie zmiany, że w jednym meczu wychodzę z jednym, w drugim z drugim. My się dobrze czujemy ze sobą na boisku i nie ma to żadnej różnicy - wyznał gracz Arsenalu.
To właśnie od Kiwiora Probierz rozpoczyna budowę defensywy. Od kiedy zadebiutował w kadrze, nie było meczu, w którym by go zabrakło. - Cieszę się z tego, że rozegrałem tyle już meczów i dostałem tyle minut. Rywalizacja jest cały czas, na każdym treningu, więc nie patrzę na to, czy zaczynałem wszystkie mecze w podstawowym składzie. Rywalizacja jest i każdy walczy o miejsce - podkreślił.
Do 23-latka padło także pytanie o grę czwórką lub trójką z tyłu. Jednak dla niego nie ma to żadnej różnicy. Ocenił za to grę swojej formacji w eliminacjach i wyznał, jak obrońcy patrzą na to, co się wydarzyło.
- Na pewno wolałbym żeby te 10 bramek zamieniło się na 0. Zdarzają się mecze, że zrobimy jakiś błąd i od razu z tego padnie bramka. Wydaje mi się, żebyśmy po prostu nie myśleli o tych meczach, które już były tylko po prostu skupili się na następnych i te wszystkie błędy eliminowali, skupiając się na dobrej grze - zaznaczył Kiwior.
Kadrowicz odniósł się także do sytuacji zdrowotnej Karola Świderskiego, o którą został zapytany. - Karol wrócił do hotelu i od razu podzielił się z nami informacją, że on czuje się całkiem dobrze. Też nam od razu zależało, po meczu pisaliśmy, interesowaliśmy się tym, co tam u Karola. Fajnie, że wrócił i został - odpowiedział reprezentant Polski potwierdzając, że wszystko z nim w porządku.
Mecz Polska - Łotwa odbędzie się we wtorek, 21 listopada. Początek o godzinie 20:45. Transmisja telewizyjna w TVP 1, TVP Sport i Polsat Sport Premium. Online na Pilot WP, sport.tvp.pl, Polsat Box Go, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.