Od razu zaznaczmy, że formalnie gospodarzem tego spotkania była reprezentacja Ukrainy, ale z wiadomych względów spotkanie nie mogło zostać rozegrane na terytorium tego kraju. Zdaniem selekcjoner polskiej drużyny Niny Patalon z polskiego punktu widzenia to jednak niewiele zmieniało.
- Tak czy inaczej czekają nas podróże. Przygotowania wyglądają inaczej niż do meczu wyjazdowego, gdzie trzeba lecieć, aczkolwiek też czeka nas kilkugodzinna trasa, bo potem przenosimy się do Katowic. Jeśli chodzi o kwestię obciążeń, to najbliższe zgrupowanie nie będzie się niczym różniło. W pewnym sensie każdy mecz jest dla nas wyjazdowy, bo gramy w różnych miastach i częściach kraju. Każde zgrupowanie jest inne - mówiła trener na konferencji prasowej w połowie listopada.
Biało-Czerwone weszły w to spotkanie najlepiej jak tylko się dało. W 10. minucie świetne podanie z głębi pola dostała Adriana Achcińska, wpadła w pole karne, "położyła" bramkarkę Darię Keliuszyk i trafiła do siatki. Piłkarka 1. FC Koeln w październiku wróciła do gry po poważnej kontuzji, więc tym bardziej to trafienie cieszyło samą zawodniczkę.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
W dalszej części spotkania dalej przewagę miała reprezentacja Polski. W 27. minucie doskonałą szansę na podwyższenie rezultatu miała Ewelina Kamczyk. W polu bramkowym Ukrainek zrobiło się ogromne zamieszanie, w efekcie którego Polka pokusiła się o strzał z dwóch metrów. Obok niej były jednak cztery rywalki i ta próba została zablokowana.
Przeciwniczki najlepszą okazję miały na niecałe 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Ale o tym, jak była ona groźna, niech świadczy fakt, że były to dwa dośrodkowania. Pierwsze, z prawej strony, przeleciało całe pole karne, zaś drugie z lewej flanki złapała Kinga Szemik.
Druga połowa to cały czas przewaga reprezentacji Polski, choć nie przekładało się to na wiele okazji strzeleckich. W 75. minucie indywidualną akcją popisała się Ewa Pajor, która z piłką zeszła z boku pola karnego do środka i pokusiła się o strzał lewą nogą, lecz zabrakło w tym wszystkim celności.
Dwie minuty później dośrodkowanie z rzutu wolnego Eweliny Kamczyk z lewej strony zamykała głową Martyna Wiankowska, lecz minimalnie się pomyliła. W odpowiedzi pięć minut później chaotyczną akcję przeciwniczek zakończyła strzałem z 12. metra Wiktorija Hiryn. Skończyło się jednak na strachu. Podobnie jak w 88. minucie po rajdzie Inny Hluszczenko.
Z kolei w doliczonym czasie gry kontratak polskiej ekipy napędziła Pajor. Piłkarka VfL Wolfsburg miała doskonałą szansę na podwyższenie rezultatu, ale trafiła w słupek.
Nie zmienia to faktu, że reprezentacja Polski dowiozła zwycięstwo do końca i tym samym jest już pewna pierwszego miejsca w grupie B3, które premiowane jest awansem bezpośrednim do dywizji A. To w dalszej konsekwencji przekłada się na - teoretycznie - łatwiejszą ścieżkę kwalifikacyjną do Mistrzostw Europy w 2025 roku.
A do końca fazy grupowej pozostało jeszcze jedno spotkanie. Polki we wtorek, 5 grudnia o 19:00 na Stadionie ArcelorMittal Park w Sosnowcu zmierzą się z reprezentacją Grecji.
Ukraina - Polska 0:1 (0:1)
0:1 - Adriana Achcińska 10'
Składy:
Ukraina: Daria Keliuszyk - Anna Petryk, Kateryna Korsun, Ljubow Szmatko, Olha Basanska - Weronika Andruchiw (76' Nicole Kozłowa), Daiana Semkiw (61' Wiktorija Hiryn), Daryna Apanasczenko, Nastia Panculaja, Tamila Chimicz - Roksolana Krawczuk (61' Inna Hluszczenko).
Polska: Kinga Szemik - Sylwia Matysik, Wiktoria Zieniewicz, Oliwia Woś, Martyna Wiankowska - Klaudia Lefeld (81' Natalia Wróbel), Tanja Pawollek, Adriana Achcińska (57' Klaudia Jedlińska) - Dominika Grabowska (86' Kayla Adamek), Ewa Pajor, Ewelina Kamczyk.
Sędziowała: Ana Maria Terteleac (Rumunia)
Żółte kartki: Semkiw (Ukraina).
Czytaj również: Rewanż GKS-u na Pogoni za ligę. Ostre strzelanie Czarnych Sosnowiec w Warszawie