Po tym, jak w 14. kolejce Girona FC straciła punkty na pozycję lidera wrócił Real Madryt. Królewscy po remisie z Rayo Vallecano (0:0) wygrali trzy spotkania z rzędu, dzięki czemu znaleźli się na czele La Ligi.
Podczas trwającego weekendu Real był pierwszym zespołem z czołówki, który wyszedł na boisko. Królewscy zameldowali się na Estadio Benito Villamarin w Sewilli, gdzie ich przeciwnikiem był miejscowy Real Betis.
Po raz pierwszy w polu karnym gospodarzy zakotłowało się w 10. minucie. Wówczas będący w nim Rodrygo Goes walczył z rywalem i upadł. Królewscy domagali się interwencji arbitra, ale ten pokazał, że gramy dalej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Z kolei w 17. minucie Brahim Diaz wpakował piłkę do siatki. Tyle tylko, że został przyłapany na spalonym i jego bramka nie mogła zostać uznana. Tym samym krótka była euforia madrytczyków.
Przez pierwsze pół godziny spotkania Real Betis nie zagroził rywalom. Zmieniło się to jednak w 31. minucie, kiedy to Andrij Łunin został zmuszony do interwencji. Ten jednak pewnie złapał strzał, który oddał Ayoze Perez.
To był fragment, w którym miejscowi przycisnęli. Lunin musiał także interweniować chwilę później, gdy uderzał Willian Jose. Z jego strony była także kolejna próba, ale tym razem nie udało mu się trafić w bramkę.
W 41. minucie swoją decyzją zaskoczył Luka Modrić, który postanowił przymierzyć z dystansu. Jego próba w kierunku prawego dolnego rogu bramki skończyła się interwencją Rui Silvy, ale ten zmuszony był wybić futbolówkę na rzut rożny. Z kolei w doliczonym czasie gry groźnym strzałem z rzutu wolnego popisał się David Alaba, ale piłka przeleciała obok prawego słupka.
Mało brakowało, a po przerwie goście zostaliby ukarani przez ich byłego zawodnika. Isco bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym i Lunin musiał się postarać, żeby odbić jego groźny strzał. Ostatecznie udało mu się uchronić Królewskich przed stratą bramki.
A w 53. minucie magicznym podaniem popisał się Diaz. Hiszpan podcinką dostarczył piłkę prosto do wychodzącego na wolne pole Jude Bellinghama. Obrońcy nie byli w stanie nawet zareagować, a Anglik stanął oko w oko z Silvą. Takiej sytuacji najskuteczniejszy piłkarz La Ligi nie zwykł marnować i wyprowadził Real na prowadzenie.
Niewiele brakowało, by chwilę później prowadzenie gości podwyższył Rodrygo. Brazylijczyk minimalnie chybił będąc w polu karnym.
A już w 66. minucie kibiców gospodarzy uszczęśliwił Aitor Ruibal. Po tym, jak otrzymał piłkę od Jose zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. I była to świetna decyzja, ponieważ Hiszpan popisał się fenomenalnym strzałem, który znalazł drogę do bramki rywali. Tym samym udało mu się uszczęśliwić wszystkich kibiców klubu z Sewilli.
W spotkaniu tym Real był groźny zwłaszcza ze stałych fragmentów. Potwierdził to strzał z rzutu wolnego Toniego Kroosa oddany w 80. minucie. Gdyby nie interwencja Silvy goście ponownie objęliby prowadzenie.
Z kolei w 90. minucie Isco ponownie miał szansę na to, by trafić w meczu z byłym zespołem. Po dośrodkowaniu doszedł do piłki, ale jego strzał głową odbił się od słupka. Tym samym lider La Ligi miał dużo szczęścia w tej sytuacji. Podobnie było w ostatniej akcji meczu, kiedy to Lunin zatrzymał uderzenie Chadiego Riada. Mimo że golkiper przyjezdnych nie zachował czystego konta, to zanotował bardzo udany występ.
La Liga, 16. kolejka:
Real Betis - Real Madryt 1:1 (0:0)
0:1 - Jude Bellingham 53'
1:1 - Aitor Ruibal 66'
Składy:
Real Betis: Rui Silva - Aitor Ruibal, German Pezzella, Chadi Riad, Abner - Sergi Altimira (70' Andres Guardado), Marc Roca, Ayoze Perez (83' Luiz Henrique), Isco, Abde Ezzalzouli (61' Assane Diao) - Willian Jose;
Real Madryt: Andrij Łunin - Lucas Vazquez (83' Nacho Fernandez), Antonio Ruediger, David Alaba, Ferland Mendy - Federico Valverde, Luka Modrić (70' Dani Ceballos), Toni Kroos (83' Nico Paz), Jude Bellingham - Brahim Diaz (79' Joselu), Rodrygo Goes.
Żółte kartki: Ruibal, Perez (Real Betis) oraz Ceballos (Real Madryt).
Sędzia: Cesar Soto Grado.