- Przed meczem jeden punkt bralibyśmy w ciemno, ale z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na komplet oczek - komentuje Michał Glanowski.
Kartkę zawodnik MKS obejrzał w dziwnych okolicznościach. W 60. minucie na boisku po jednym ze starć leżał strzelec bramki, Kamil Nitkiewicz. Zawodnicy GKP momentalnie doskoczyli do pomocnika i zaczęli okładać go nogami. Przez moment zrobiło się nerwowo, a w tłumie piłkarzy był również Glanowski.
- Jesteśmy drużyną i nie mogłem patrzeć jak szarpią i wyzywają mojego kolegę, więc interweniowałem, bo sytuacja była nieciekawa. Oddzielałem zawodników GKP od "Nity", a sędzia dał mi kartkę. Moim zdaniem była niesłuszna. Poniosło mnie tak jak większość drużyny. Jednak lepiej pauzować teraz niż w 1. kolejce wiosennej. To musiało nastąpić prędzej czy później. Z moim charakterem i pozycją na boisku i tak długo nie pauzowałem - mówi Glanowski.
Pomocnik MKS w tym sezonie obejrzał dopiero cztery żółte kartki. To zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach.