Za nami słodko-gorzki wieczór w europejskich pucharach. Legia Warszawa awansowała do 1/16 Ligi Konferencji Europy, a Raków Częstochowa odpadł z Ligi Europy, zajmując ostatnie miejsce w grupie. Niewiele jednak brakowało, a byłyby powody do radości.
"Medaliki" przegrały w Sosnowcu z Atalantą Bergamo 0:4. Długo jednak mieliśmy sytuację, w której mistrz Polski strzelając honorową bramkę, zająłby trzecie miejsce i grałby dalej w LKE. To był efekt tego, że Sturm Graz przegrał ze Sportingiem Lizbona 0:3. Nasz przedstawiciel jednak nie potrafił znaleźć sposobu na umieszczenie futbolówki w bramce.
Mecz Rakowa oglądał Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN następnego dnia podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Zrobił to, nagrywając krótki filmik podczas spaceru z psem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Rakowowi należą się brawa. Pierwsze takie doświadczenie międzynarodowe. To nie jest wcale łatwe i nawet mój pies jest zgodny z moimi obserwacjami. Wydaje mi się, że Raków na tym etapie nic więcej nie mógł zrobić. Natomiast drużyna może się dalej rozwijać i być coraz lepsza - komentuje "Zibi".
Atalanta przyleciała do Polski bez wielu podstawowych piłkarzy. To zwiększało szanse na korzystny wynik. Okazało się jednak, że nawet drugi garnitur Włochów to za wysokie progi dla częstochowian. Bońka to jednak nie dziwi.
- Atalanta? Atalanta to jest tak dobry zespół, że nawet jak wystawi 3-4 innych zawodników w ataku, to na koniec robią różnicę - tłumaczy.
Raków Częstochowa po raz pierwszy w historii grał w fazie grupowej europejskich pucharów. Ostatecznie mistrz Polski zdobył cztery punkty, czyli tyle samo, ile trzeci Sturm, ale Austriacy dostali się do Ligi Konferencji Europy dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.
Zaskakująca opinia piłkarza Rakowa. "Atalanta nas wcale nie zdominowała" >>
Trener Atalanty bezlitosny. "Spodziewałem się więcej po Rakowie" >>