Wiemy, ile Górnik zapłacił za Yokotę. Szokująca cena za gwiazdę Ekstraklasy!

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Daisuke Yokota
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Daisuke Yokota

Daisuke Yokota meczem z Wartą potwierdził, że jest jedną z największych gwiazd Ekstraklasy. Japończyk strzelił gola, zaliczył asystę i wzbudza coraz większe zainteresowanie zagranicznych klubów. A WP SportoweFakty sprawdziły ile kosztował. I tu szok!

Daisuke Yokota wyrasta na jeden z najlepszych transferów Górnika Zabrze  w ostatnich latach. Japończyk w tym sezonie jest rewelacją nie tylko śląskiego klubu, ale i całej ligi.

W piątkowym meczu z Wartą Poznań (3:0) Yokota strzelił gola, zaliczył asystę i generalnie można stwierdzić, że był najlepszym graczem na boisku.

W czwartek Górnik ogłosił przedłużenie umowy z tym piłkarzem do 2026 roku. Klub miał w umowie taką opcję i z niej skorzystał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu

Dzięki temu ma pełną kontrolę nad sytuacją, a to już niedługo może być kluczowe, bo, jak informowały WP SportoweFakty, rośnie zainteresowanie japońskim piłkarzem.

A wracając do tego jak udany jest to transfer, warto jeszcze podkreślić na jakich zasadach został przeprowadzony. Otóż z informacji WP SportoweFakty wynika, że Górnik zapłacił za Yokotę około… 30 tysięcy euro. To w zasadzie grosze za piłkarza, którego u siebie widziałby teraz zapewne każdy klub Ekstraklasy i kilka z mocniejszych lig.

Oczywiście, niska kwota odstępnego ma swoją cenę i to dosłownie. Z informacji WP SportoweFakty wynika, że łotewska Valmiera, która oddała go do Górnika, zagwarantowała sobie 30 procent od kolejnego transferu tego gracza.

Tak czy inaczej sprowadzenie Yokoty jawi się jako jeden z najlepszych transferów Górnika w ostatnich latach. Japończyk już jest wart zapewne ponad 2 miliony euro, więc jest duża szansa na to, że zabrzanie zarobią na nim bardzo solidne pieniądze. Niewykluczone, że już tej zimy.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty