Przedostatnie miejsce w II lidze, fatalna sytuacja organizacyjno-finansowa i trwający już od wielu lat marazm w toruńskiej piłce nie przeszkodził działaczom Elany w perfekcyjnej organizacji zmagań w rozgrywkach centralnych. Dlaczego tak się dzieje? - Staramy się ograniczać agresję i przekonać ich do kulturalnego kibicowania. Na większości meczów w poprzednim sezonie doping i oprawa meczów była całkiem niezła. Będziemy dążyli do jeszcze lepszej współpracy. Według zapewnień policji chuliganów na stadionie jest coraz mniej. Nagroda, którą otrzymaliśmy jest chlubą dla klubu - odpowiedział na łamach Gazety Pomorskiej prezes Julian Konopka.
Mimo to nie brakuje ostrych zdań na temat przyznanej nagrody. W Toruniu piłkarscy fani mają bardzo złą sławę. Na przykład wiosną tego roku kilku z nich pobiło na mieście 15-latka noszącego bluzę Apatora. Później, podczas derbów z Zawiszą rozpoczęli bójkę z policją. W kwietniu Sławomir U., który w klubie odpowiadał za marketing, pobił swojego czarnoskórego sąsiada, choć już wcześniej należał do rasistowskiej organizacji. Został zwolniony z funkcji dopiero po usłyszeniu prokuratorskich zarzutów. Dlatego szefowie Elany postanowili powołać na stanowisko wiceprezesa Marcina Muchniewcza, który teraz odpowiada za kontakty z fanami. - Jako nowy zarząd klubu postawiliśmy sobie zadanie znalezienia kontaktu z kibicami, dlatego zabiegaliśmy o wybór Marcina Muchewicza, który wywodzi się z tego środowiska. Został wiceprezesem i od jego powołania staramy się wpływać na kibiców i ich zachowanie, łagodzić złe zachowania - wytłumaczy Konopka.
PZPN przyznając odpowiednie nagrody ocenia nie tylko jakość zachowania kibiców, ale także liczbę kartek otrzymanych przez zespół, zachowanie ławki rezerwowych względem pracy sędziego i rywali.