Barcelona była zdecydowanym faworytem w starciu z ostatnią w tabeli Almerią i prawdopodobnie żaden kibic nie spodziewał się takiego przebiegu spotkania.
Bo gdy tylko gospodarze wychodzili na prowadzenie, to Almeria dwukrotnie odpowiadała golem wyrównującym. Na koniec jednak po prostopadłym podaniu Roberta Lewandowskiego bramkę na wagę trzech punktów zdobył Sergi Roberto.
Po spotkaniu Xavi daleki był od euforii. - Pierwsza połowa jest nie do przyjęcia. To moja wina i więcej się coś takiego nie powtórzy. Jako drużyna musimy mieć duszę, albo biegamy jak zwierzęta albo nie mamy szans. Nie jesteśmy Barcą z 2010 roku - powiedział podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Nie byliśmy agresywni, to jest nieakceptowalne. Kibice się denerwowali i na nas gwizdali. Albo oddamy życie na boisku albo nic nie wygramy - komentował trener Barcy.
- Martwię się o zespół. Chcę drużyny z duszą, która daje z siebie wszystko. Nie mamy zespołu z 2010 roku, zapomnijcie o tym - podkreśla Xavi.
Schodzących na przerwę piłkarzy Barcelony żegnały przeraźliwe gwizdy. Trudno się dziwić, bo jeśli kandydat na mistrza męczy się z drużyną, która we wcześniejszych meczach zdobyła zaledwie pięć punktów, to ewidentnie coś jest nie tak.
- Rozumiem te gwizdy. To normalne. Nie lubię ich i sam nigdy nie gwizdałem, ale rozumiem kibiców. Można grać dobrze i przegrać 0:3, ale na boisku trzeba pokazać duszę z szacunku do tego klubu. W pierwszej połowie tak nie było - podsumował Xavi.
CZYTAJ TAKŻE:
Zgrzyt w meczu FC Barcelony. Gwiazdor pokazał gest w kierunku trybun
"Magiczne" dotknięcie. Zobacz, co wymyślił Lewandowski