Przypomnijmy - reprezentacja Polski miała doczekać się swojego "domu" w Otwocku pod Warszawą. Nowy kompleks miał zawierać między innymi siedem boisk, halę sportową oraz pięciogwiazdkowy hotel. Koszt inwestycji szacowany był na ponad 300 milionów złotych, a ośrodek PZPN miał być jednym z najnowocześniejszych w Europie.
Projekt nowej siedziby PZPN-u został zaakceptowany przez poprzednią władzę i ministra sportu Kamila Bortniczuka. Gdy jednak po ostatnich wyborach Bortniczuka zastąpił Sławomir Nitras, to w pierwszej kolejności zablokował decyzję o dofinansowaniu budowy ośrodka.
Nitras: I tak bym to zablokował
Nitras zarzuca poprzedniej władzy złamanie wielu procedur. W rozmowie z naszym portalem obecny minister sportu i turystyki argumentuje unieważnienie wielkiego projektu.
- To ogólny konkurs, do którego każdy podmiot i związek sportowy, każdy samorząd, może startować i ubiegać się o dofinansowanie. Okazuje się, że w tym przypadku byli lepsi i gorsi. Jedni składają wniosek, a drugim pomagano go poprawić, odpowiednio zmienić, by był akceptowalny. Nawet ówczesny premier Mateusz Morawiecki rozmawiał osobiście z urzędnikami na zasadzie: "Ten wniosek trzeba rozpatrzyć pozytywnie" - twierdzi Nitras.
W Kanale Sportowym Kamil Bortniczuk przekonywał, że ostatecznie kwota dofinansowania z budżetu państwa miała być mniejsza. Nie 300 milionów złotych, a dokładnie 186 mln zł. Resztę miał dołożyć PZPN. Nitras ma inne zdanie.
- A czy widział pan konferencję ministra Bortniczuka w Otwocku? Przecież ja kwoty trzystu milionów nie wymyśliłem. To, że oni później zmieniali kwotę na mniejszą, nie oznacza, że wniosek był złożony na 186 milionów zł. Nawet gdyby jednak ten wniosek opiewał na dużo niższą kwotę niż 300 mln zł, to moja decyzja byłaby taka sama: zablokowałbym ten projekt, ponieważ zdecydowały względy formalne. Wokół tego wniosku była bardzo niefajna atmosfera. Złamano procedury, nie było równych szans - upiera się Sławomir Nitras.
Minister wymienia błędy
Nitras mówi o sprawiedliwym traktowaniu wszystkich podmiotów. Podaje inne przykłady.
- Potrafiłbym wymienić wiele, szczególnie małych hal, boisk, stadionów, lodowisk, basenów, które wiele powiatów potrzebuje. Niektóre powiaty nie mają nawet jednego lodowiska, choćby ślizgawki. Musimy wybierać projekty, które są ważniejsze. Na pewno nie będę podejmował takich decyzji sam. Skonsultujemy to ze środowiskiem, ekspertami i mam nadzieję, że całe środowisko sportowe będzie miało poczucie, że podejmujemy decyzje uczciwie i dzielimy pieniądze sprawiedliwie. Tak, by wszyscy mieli przekonanie, że w konkursie wystartowali wszyscy, a wygrał po prostu najlepszy projekt - komentuje minister sportu.
Nitras odnosi się jeszcze do działania PZPN-u. - Oni złożyli wniosek, który był niekompletny. Nie mieli prawa do gruntu. Ponadto: grunt był nieodlesiony. Poza tym: nie mieli zgody miasta. Widać, że bardzo panu Morawieckiemu i co wynika z dokumentów - również Dworczykowi, zależało, by zrobić to za wszelką cenę. Mówię wprost: nie ma zgody na takie działanie. To są pieniądze publiczne, zasady muszą być równe dla wszystkich. Tak z pieniędzmi publicznymi nie postępujemy - komentuje obecny minister sportu.
Bortniczuk: To nieprawda
Poprzedni minister Kamil Bortniczuk przedstawił inne stanowisko w rozmowie z Kanałem Sportowym.
- To jest absolutnie nieprawda, że PZPN nie posiada prawa do gruntów. Posiada i właśnie dlatego ten wniosek był tak długo oceniany. Przedłużyłem okres na złożenie tej dokumentacji. PZPN przejmował grunty od miasta Otwocka. Część tych działek odlesiano. Uzyskano na to odpowiednią zgodę ministerstwa środowiska. Tam było bardzo dużo pracy do wykonania i ta praca została wykonana bardzo rzetelnie zarówno przez PZPN, jak i przez samorząd miasta Otwocka - wyznał Bortniczuk.
W rozmowie z "Fakty po Faktach" Sławomir Nitras dodał, że już jego poprzedniczka na stanowisku ministra sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk z PiS, pełniąca tę funkcję przez dwa tygodnie, nie podpisała wniosku o budowę ośrodka w Otwocku. - Była wzywana do kancelarii premiera i tam z urzędnikami ministerstwa sportu wywierano na nich presję, żeby ten wniosek w 12. czy 14. dniu tego rządu 14-dniowego został na siłę dopchnięty kolanem - stwierdził Nitras.
Kadra potrzebuje boisk
Według wcześniejszych planów kompleks w Otwocku miał powstać do grudnia 2027 roku. Jedno jest pewne - drużynie narodowej potrzebny jest ośrodek z dobrze przygotowanymi boiskami.
Podczas ostatniego, listopadowego zgrupowania w Warszawie, reprezentacja miała problem z przeprowadzeniem treningów. Boisko boczne Legii Warszawa było zbyt grząskie od intensywnych opadów deszczu, podobnie jak kilka innych, mniejszych obiektów w stolicy i na przedmieściach. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach i telefonach do lokalnych klubów, kadra jeszcze w trakcie zgrupowania przeniosła się do Książenic do kompleksu Legia Training Center, a następnie ćwiczyła na Stadionie Narodowym.
Zapytany przez nas prezes PZPN Cezary Kulesza dalej liczy na dialog z obecnym ministrem sportu. W federacji dowiedziano się o zablokowaniu projektu z profilu ministerstwa w mediach społecznościowych. Choć jak słyszymy: pracownicy związku liczyli się z taką decyzją nowej władzy.
- Zależy nam, by ten ośrodek powstał - mówi nam Kulesza. - W założeniu to miejsce przeznaczone przede wszystkim dla dzieci, młodzieży i naszych reprezentacji. Mam nadzieję, że z ministrem Nitrasem uda nam się spotkać w najbliższej przyszłości i wtedy będziemy mogli porozmawiać o scenariuszach i możliwościach realizacji tej inwestycji - przekazuje prezes PZPN.
Minister się nie ugnie
Nitras twardo stoi przy swoim. - Nie mówię "nie", ale nie czuje, by PZPN przekonał mnie do takiego projektu. Ta sprawa jest dla mnie zakończona. Jeśli w przyszłości pojawi się nowy wniosek od PZPN-u, to zadbam o to, by został rozpatrzony uczciwie. Podkreślam i powtarzam: uczciwie - kończy Sławomir Nitras.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty