Śmierć Franza Beckenbauera wstrząsnęła światem futbolu. Legendarny piłkarz, trener i działacz zmarł w wieku 78 lat.
Zaraz po tym, gdy oficjalnie potwierdzono te smutne wieści, znakomitości świata piłki zaczęły składać kondolencje bliskim i dzielić się swoimi wspomnieniami na temat "Cesarza".
Legendę piłki poznał również Lukas Podolski, którego zapytaliśmy, jak zapamiętał Franza. "Poldi" przyznaje, że były gwiazdor Bayernu Monachium dał mu kiedyś piłkarską radę, którą gracz Górnika stosuje do dziś.
Beckenbauer i Podolski na piłkarskim szlaku spotykali się wielokrotnie. Łączy ich gra dla Bayernu, reprezentacji Niemiec i udział w mistrzostwach świata 2006 roku, choć w zupełnie odmiennych rolach.
"Cesarz" był wówczas szefem komitetu organizacyjnego, a Podolski wschodzącą gwiazdą kadry i ostatecznie najlepszym młodym piłkarzem turnieju finałowego, na którym Niemcy zajęli trzecie miejsce.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Dla niektórych śmierć Franza Beckenbauera była zaskoczeniem, nie mówiło się ostatnio aż tak wiele o stanie jego zdrowia.
Lukas Podolski, piłkarz Górnika Zabrze, mistrz świata z 2014 roku, trzeci strzelec w historii niemieckiej kadry (49 goli): Trochę chorował, od dłuższego czasu nie pokazywał się już zbyt często publicznie, nie bywał na meczach tak jak kiedyś. Mocno zdołowała go też śmierć syna, który zmarł kilka lat temu (Stephan Beckenbauer zmarł w 2015 roku, w wieku 46 lat po ciężkiej chorobie - przyp. red.). To był dla niego bardzo duży cios. A teraz odszedł sam Franz... Wszyscy wiemy, kogo straciły Niemcy, kogo straciła światowa piłka. Pele, Maradona, Beckenbauer. Największe legendy odchodzą i teraz będą na to wszystko patrzeć już z góry.
Dobrze go znałeś?
Tak, bo przez tyle lat funkcjonowania w piłce nasze drogi wiele razy się krzyżowały. Wiadomo, że nie był to codzienny kontakt, ale myślę, że dobrze go poznałem. Najczęstsze relacje mieliśmy w 2006 roku. Franz był szefem komitetu organizacyjnego mistrzostw świata u nas, a my z reprezentacją Niemiec graliśmy wtedy na turnieju do samego końca.
Mundiale to były, można powiedzieć, jego specjalność.
Dokładnie. Przecież najpierw zdobył mistrzostwo świata jako piłkarz, potem jako trener, a następnie "przyprowadził" turniej do swojej ojczyzny jako działacz. Pokaż mi drugą osobę w świecie piłki, która miałaby tak wiele do czynienia z mistrzostwami świata, w tak różnych rolach. Dlatego można powiedzieć, że Franz był wyjątkowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
A jaki miał charakter?
Bardzo fajny. Uśmiech, luz, żarcik. Zawsze rzucił coś, dzięki czemu można się było zaśmiać, nie było przy nim sztucznej atmosfery. Nie był arogancki, nie wywyższał się. Takiego właśnie go zapamiętałem. Jako legendę futbolu, ale również, a może przede wszystkim, jako fajnego gościa, który dał się lubić. Pamiętam też spotkanie i słowa, które wtedy mi przekazał. Lubię je sobie czasem przypominać.
Gdzie to spotkanie nastąpiło?
W Monachium, u doktora Wohlfartha, słynnego lekarza, który przez lata był doktorem Bayernu Monachium. Miałem wtedy kontuzję i wybrałem się do niego na konsultację.
To było wtedy, gdy byłeś piłkarzem Bayernu?
Nie, nie. To było już wiele lat później. Albo gdy grałem w Japonii, albo po Japonii, gdy wróciłem już do Europy. Wpadłem tam na Beckenbauera przypadkowo, ale znaleźliśmy czas, żeby pogadać o piłce. Pamiętam, że zapytał mnie wtedy, ile mam dokładnie lat. A gdy mu odpowiedziałem, powiedział do mnie coś w stylu: "To synku, graj, dopóki możesz. Bo nie ma na świecie piękniejszej rzeczy, niż gra w piłkę. Ciesz się tym jak najdłużej, nie rezygnuj, jeśli nie musisz".
W zasadzie posłuchałeś tych słów, bo w poniedziałek rozpocząłeś z Górnikiem przygotowania do kolejnej rundy. W wieku 38 lat.
Tak. Tak sobie pomyślałem, że wciąż robię to, co mi radził Franz. Zawsze podkreślałem, że kocham grać, Beckenbauer mówił to samo. I czasem sam mówię do siebie, że poszedłem za jego radą. Bardzo się cieszę, że mogłem go spotkać, poznać, porozmawiać. Natomiast niestety, odszedł za wcześnie.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty