Skuteczność tak samo marna jak pogoda - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Tur Turek

Na grząskiej murawie, przedzierając się między stojącymi na boisku kałużami, sosnowiczanie wyszarpali zwycięstwo i przerwę zimową spędzą na pozycji gwarantującej awans do I ligi. Zagłębie wygrało, bo potrafiło lepiej przystosować się do panujących warunków.

- Ten mecz więcej miał wspólnego z piłką wodną niż nożną. Uważam, że to spotkanie w ogóle nie powinno się odbyć, bo murawa może i nadawała się do pływania, ale na pewno nie do grania - nie krył rozczarowania trener Wiesław Wojno. Padający od dwóch dni deszcz faktycznie sprawił, że murawa na Stadionie Ludowym przypominała miejscami bajoro. W stojących kałużach piłka zatrzymywała się, bądź przyśpieszała na śliskiej nawierzchni, zaskakując tym samym zawodników obu drużyn. Od początku było wiadomo, że końcowy wynik będzie wypadkową szczęścia i umiejętności adaptacji do trudnych warunków.

Zdecydowanie gorzej radzili sobie w tej sytuacji goście, którzy mieli ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. Długie piłki do wysuniętego Maxwella Kalu nie przynosiły spodziewanych efektów. W dodatku czarnoskóry napastnik doznał kontuzji i w drugiej połowie nie pojawił się już na boisku. Jego miejsce zajął Damian Sędziak i to on zmarnował jedyną dobrą okazję Tura w całym meczu. Po strzale głową młodego napastnika, sosnowiczan od straty bramki uratowało spojenie słupka z poprzeczką. - Za dużo kombinowaliśmy i zabrakło nam siły ofensywnej - skomentował porażkę trener Wojno.

Zagłębie zagrało za to bardzo prosty futbol. Jak najwięcej piłek górą i agresywny pressing, tak by nie pozwolić rywalom na rozwinięcie skrzydeł. - Nie lubimy tak grać. Naszym atutem jest techniczna gra po ziemi, ale w tych warunkach nie było innego wyjścia - opowiadał obrońca gospodarzy Tomasz Łuczywek. Nakreślona przez trenera Piotra Pierścionka taktyka zdała egzamin. Sosnowiczanie mieli mnóstwo stuprocentowych sytuacji, ale byli bardzo nieskuteczni. Co prawda doskonale bronił Dawid Kręt, ale i tak Zagłębie powinno wygrać różnicą kilku bramek.

Festiwal nieudolności strzeleckiej rozpoczął jeszcze w pierwszej połowie Hubert Jaromin, który z kilku metrów, nie atakowany przez nikogo uderzył wysoko nad poprzeczką. Dwukrotnie z pola bramkowego strzelał głową Adrian Pajączkowski. Najpierw interweniował Kręt, później piłka przeszła obok słupka. Nie popisał się także Vladimir Bednar. W sytuacji sam na sam dał się dogonić obrońcy, a mając praktycznie pustą bramkę jakimś cudem udało mu się trafić w słupek. Nawet najlepszy strzelec Zagłębia Michał Filipowicz nie miał dobrego dnia. W idealnej sytuacji kopnął piłkę prosto w ręce wychodzącego z bramki Kręta.

Nieskutecznych napastników wyręczył obrońca. Dżenan Hosić to prawdziwy filar sosnowieckiej defensywy i w dużej mierze dzięki niemu Zagłębie straciło jesienią najmniej bramek ze wszystkich drugoligowców. Tym razem Bośniak znalazł się w polu karnym rywala i wykorzystując duże zamieszanie, przytomnie skierował piłkę do siatki. Zwycięską bramkę zadedykował swojemu synowi, który tego dnia obchodził szóste urodziny.

Trener Pierścionek, który po meczu z Górnikiem Zabrze stwierdził, że ma "popier… drużynę" znowu postanowił być kontrowersyjny. Na pytanie jednego z dziennikarzy o fatalną skuteczność zespołu, odparł, że winę ponoszą kibice, którzy swoimi komentarzami z trybun paraliżują niektórych piłkarzy. Ludzi, którzy po nim i po Tomaszu Szatanie "jeżdżą jak po burej su..", nazwał "zwykłymi chu...".

Zagłębie Sosnowiec - Tur Turek 1:0 (0:0)

1:0 - Hosić 48'

Zagłębie Sosnowiec: Bensz - Strojek, Balul, Hosić, Łuczywek, Bednar, Szatan (86' Wściubiak), Pach, Pajączkowski, Filipowicz (73' Bodziony), Jaromin (90' Koźmiński).

Tur Turek: Kręt - Pruchnik, Niedźwiedź, Kiczyński, Paczkowski, Bartosiewicz (67' Lewandowski), Imbiorowicz (78' Stromczyński), Łazar, Machaj (84' Łączny), Bieniek, Kalu (46' Sędziak).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Żółte kartki: Pajączkowski (Zagłębie).

Widzów: 2500.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Dżenan Hosić.

Najlepszy piłkarz Tura: Dawid Kręt.

Piłkarz meczu: Dżenan Hosić.

Źródło artykułu: