Michał Probierz bezskutecznie szuka stabilizacji w środku pola. Przed marcowymi barażami w linii pomocy reprezentacji Polski może nastąpić rewolucja ze względu na powrót Jakuba Modera, ale nie tylko. Na niespodziewanego kandydata do gry z białym orłem na piersi wyrasta Santiago Hezze z Olympiakosu Pireus.
To wychowanek CA Huracan, który ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Argentyny i teoretycznie mógłby pojechać na tegoroczne igrzyska olimpijskie. Na to się jednak nie zanosi. Natomiast pojawiła się możliwość gry Hezzego dla Polski. Jego babcia pochodzi z naszego kraju, a w styczniu piłkarz uzyskał polski paszport.
Według informacji WP SportoweFakty, Probierz rozmawiał już z 22-latkiem telefonicznie. Na przełomie stycznia i lutego z kolei mają się spotkać na żywo. Więcej TUTAJ. Jak słyszymy w Grecji, pomocnik może stanowić solidne wzmocnienie drużyny narodowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
"Gra w kadrze zapewni mu ekspozycję"
- Biorąc pod uwagę brak głębi składu na pozycji defensywnego pomocnika, zdecydowanie uważam, że Hezze byłby dobrym uzupełnieniem reprezentacji Polski. Polska będzie miała gracza o wielkim potencjale. Pomoże drużynie docierać do najważniejszych turniejów - uważa Stephen Kountourou z "Hellas Football".
Nasz rozmówca zwraca też uwagę na drugi aspekt odebrania przez Hezzego polskiego paszportu: - Dla Olympiakosu jest teraz obywatelem Unii, co zwalnia miejsce w składzie spoza niej, a gra w kadrze zapewni mu większą ekspozycję.
- Swoją grą bardzo pomoże obronie. Nie zdziwiłbym się też, gdyby polscy fani byli zdenerwowani, jeśli nie będzie zachowywał się jak prawdziwa szóstka. To dobry chłopak, jest jeszcze mnóstwo miejsca na rozwój. Na obecnym etapie nigdy nie mógłby oczywiście grać dla seniorskiej reprezentacji Argentyny. Ma umiejętność łączenia pomocy z obroną i atakiem, do tego jest solidny w przechwytach, dlatego może być atutem reprezentacji Polski - twierdzi Aristidis Bouloubassis z "Gate 7 International".
Hezze jest nominalnym środkowym pomocnikiem i mógłby być wartością dodaną reprezentacji Polski. To oczywiste, że w jego przypadku byłoby niezwykle trudno o powołanie do seniorskiej kadry mistrzów świata "Albicelestes", chociaż perspektywa występu w Paryżu na turnieju olimpijskim wydawałaby się kusząca.
- Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, że Hezze może grać dla Polski, ale jak powiedziałem, w przypadku Olympiakosu jest to z korzyścią dla zespołu. Istniały wszelkie szanse, że mógł poczekać, aby zobaczyć, czy jest brany pod uwagę w przypadku Argentyny. Mają jednak duży wyboru w środku pola, a piłkarze są w szczytowej formie, także młodsi potencjalni kadrowicze. Wierzę, że Polska zyska utalentowanego pomocnika, który na pewno może jej pomóc w dłuższej perspektywie, jeśli jego postępy będą nadal pozytywne - kontynuuje Kountourou.
Plusy przysłaniają minusy
4 miliony euro - tyle przed startem sezonu przeznaczyli Grecy na transfer dobrze rokującego piłkarza. Kierownictwo klubu obdarzyło Hezzego dużym zaufaniem, a ten stara się je spłacać. Istotne jest, że natychmiastowo wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i regularnie gra w nowym otoczeniu.
- Choć wierzymy, że jego wartość rynkowa rośnie, nadal jest wiele do zaoferowania w przypadku tego zawodnika, a nie zdaliśmy sobie jeszcze sprawy z jego pełnego potencjału wartościowego. 4 miliony to dużo pieniędzy, jakie Olympiakos może zapłacić za zawodnika i w tej chwili nie sądzę, że zawodnik już to spłacił - uważa Bouloubassis.
I dodaje: - Niekoniecznie jest to całkowicie zależne od gracza. W tym sezonie i przez ostatnie 18 miesięcy w drużynie było bardzo chaotycznie. Klub sprowadził i sprzedał dziesiątki zawodników. Ciężko jakiemukolwiek piłkarzowi naprawdę zabłysnąć w tej sytuacji. Trenera, który go sprowadził, już nie ma, a on ugruntował swoje miejsce w podstawowej jedenastce.
- Po latach sukcesów na krajowym podwórku Olympiakos wpadł w dołek i ma jasny priorytet, jakim jest odzyskanie mistrzostwa kraju. Hezze ma pomóc w dążeniu do osiągnięcia wyznaczonego celu. Przymierzany do reprezentacji Polski piłkarz ma więcej atutów w obronie niż w ataku. Jeżeli będzie rozwijał się w tym tempie, klub w przyszłości może na nim nieźle zarobić - dodaje.
- Jest bardzo mądrym zawodnikiem, wiodącą postacią w przechwytach. Niekoniecznie jest numerem "6", ponieważ nie jest zbyt agresywny przy odbiorze w stylu Gattuso, ale jest za to bardzo inteligentny w działaniach defensywnych. Do tego bardzo bystry w przewidywaniu ruchu piłki i zakłócaniu posiadania piłki przez przeciwnika - wylicza nasz rozmówca.
Do gry na jakiej konkretnie pozycji predestynowany jest Hezze? W tej kwestii zdania są podzielone. Kountourou - w przeciwieństwie do Bouloubassis - sądzi, że były zawodnik CA Huracan świetnie radzi sobie zarówno na "szóstce", jak i na "ósemce". W związku z tym, mógłby rozwiązać problemy Probierza.
- Mimo że Olympiakos ma słaby sezon jak na swój wysoki poziom, Hezze wyszedł stosunkowo bez szwanku, jeśli chodzi o krytykę. Sklasyfikowałbym go jako hybrydowego pomocnika, który może grać na pozycji 6 lub 8. Jego tempo gry również jest przyzwoite, a obserwując go, widać, że ma także pewne zdolności techniczne. Jest wciąż młody i nowy w Olympiakosie, zdecydowanie mógłby poprawić swoją skuteczność w ataku, jednak skoro gra głównie na pozycji 6, nie stanowi to dużego problemu - ocenia.
Z kolei Bouloubassis prognozuje, że Hezze zrobi progres w najbliższych miesiącach: - Nie jest żadnym rozgrywającym ani wymyślnym dryblerem. W młodym wieku zna swoje ograniczenia, potrafi mądrze utrzymywać piłkę. Ma najwięcej podań wśród zawodników Olympiakosu do ostatniej tercji. W tej chwili Olympiakos gra w ustawieniu 4-2-3-1. Wydaje się, że daje z siebie wszystko, grając w trzyosobowym bloku pomocy. Jeśli szukasz numeru 8, będziesz zawiedziony. Jeśli szukasz numeru 6, również możesz być rozczarowany. Profil Hezze jest inny, ale jest młody i może się rozwinąć.
W ubiegły weekend Hezze pauzował z powodu kumulacji żółtych kartek, ale w niedzielnym meczu z Arisem Saloniki ma szansę na 24. występ w tym sezonie. Spotkanie rozpocznie się o godz. 19:30.
Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty