Poprzedni sezon dla Roberta Lewandowskiego był pierwszym spędzonym w FC Barcelonie. Do tej pory po wyjeździe z Polski kapitan naszej reprezentacji występował jedynie w Niemczech, stąd też była to dla niego kompletna nowość.
Szybko jednak odnalazł się w nowej rzeczywistości. Wraz z Barcą zdobył mistrzostwo Hiszpanii, a on sam został królem strzelców. W kolejnym sezonie zarówno on, jak i jego klub nie radzą sobie tak dobrze jak wcześniej.
Po ostatnim słabym występie ligowym, kiedy to Xavi zdjął go w 63. minucie i tak znalazł się w wyjściowym składzie Barcelony na mecz z Athletikiem Bilbao w ramach Pucharu Króla. I odwdzięczył się za zaufanie, kiedy to zdobył bramkę na 1:1.
Na listę strzelców "Lewy" spisał się w 26. minucie, a jego klub przegrywał już od pierwszej. Był to jego pierwszy gol w tegorocznym sezonie Pucharu Króla, dzięki czemu zdobył już bramki w każdych rozgrywkach.
Polak w sezonie 2023/24 trafiał w La Lidze, Lidze Mistrzów, Superpucharze Hiszpanii i teraz w Pucharze Króla. Tym samym stał się piątym zawodnikiem, który może pochwalić się taką różnorodnością. Wcześniej dokonali tego Antoine Griezmann (Atletico Madryt), Brahim Diaz, Joselu i Rodrygo Goes (wszyscy Real Madryt).
Przeczytaj także:
Kuriozalny gol Lewandowskiego. Wideo jest już w sieci
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewany powrót do Realu Madryt. Tak go przyjęli