Zawada miał dobry początek sezonu. W pierwszych kolejkach zdobył cztery bramki i dorzucił asystę, na co złożył się m.in. hat-trick w starciu z Brisbane Roar.
Jednak w grudniu doznał kontuzji mięśniowej i musiał udać się na przymusowy odpoczynek. Wcześniej miał też lekki problem z pachwiną i w sumie opuścił aż siedem spotkań Wellington Phoenix.
Wrócił dopiero 27 stycznia przy okazji wyjazdowego meczu z Newcastle United Jets. I zrobił to z przytupem, bo w ostatnich minutach strzelił gola dającego swojej drużynie zwycięstwo. Nie potrzebował wiele czasu, bo przebywał na boisku tylko przez kilkanaście minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzelecka rywalizacja w Barcelonie. Nowy król wolnych
Zawada dostał dobre prostopadłe podanie, idealnie wstrzelił się w linię spalonego i płaskim strzałem posłał piłkę przy samym słupku. Bramkarz Newcastle nie zdążył w porę zareagować. Przy okazji Polak wykonał gest uciszający kibiców.
Dla 27-letniego napastnika był to piąty gol w tym sezonie. Jego Wellington Phoenix po czternastu kolejkach jest liderem australijskiej A-League, ale przewaga nad drugim w tabeli Melbourne Victory wynosi zaledwie dwa punkty.
Gol Oskara Zawady:
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmyślił się na miejscu. Nie będzie transferu Musiałowskiego
Trener Juventusu liczy na Milika. "Potrafi decydować"