Nie udało się pozyskać Kierana Trippiera z Tottenhamu ani Nordiego Mukiele z PSG, więc Bayern Monachium obrał za cel ściągnięcie Sachy Boeya z Galatasaray. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Co prawda Francuz od dawna znajdował się w kręgu zainteresowań, jednak do konkretów mistrzowie Niemiec przeszli w miniony czwartek.
Rozmowy z Galatasaray nie były łatwe, ale udało się dojść do porozumienia. Turcy od początku oczekiwali około 30 milionów euro podstawy. Bayern oferował 25 plus bonusy, jednak ostatecznie stanęło na kwocie 28-29 milionów euro.
W sobotę Boey stawił się w Monachium, przeszedł testy medyczne i podpisał z Bayernem kontrakt do 30 czerwca 2028 roku.
- To dla mnie spełnienie marzeń, wielki zaszczyt - mówi Boey.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć
- To bardzo szybki i silny fizycznie prawy obrońca. Był ulubieńcem fanów Galatasaray, a przez te wszystkie lata bardzo dobrze się rozwinął, zdobył doświadczenie w Lidze Mistrzów i zdobył mistrzostwo Turcji. Podniesie jakość naszej obrony - komentuje dyrektor sportowy Bayernu Christoph Freund.
Boey był kluczowym piłkarzem Galatasaray. W obecnym sezonie wystąpił w 31 meczach we wszystkich rozgrywkach. Grał zawsze, gdy tylko był zdrowy. I to od deski do deski.
Szefom mistrzów Niemiec wpadł w oko m.in. podczas gry Galatasaray z Bayernem w Lidze Mistrzów. Dał się poznać jako ofensywnie usposobiony boczny obrońca z niesamowitą wydolnością.
Trener Thomas Tuchel w końcu może odetchnąć. Nie będzie już musiał eksperymentować ze składem i ustawiać na prawej obronie Raphaela Guerreiro, który wypadł przeciętnie w spotkaniu z Augsburgiem.
Bayern miał duży problem z obsadą prawej strony defensywy. Noussair Mazraoui przebywa na Pucharze Narodów Afryki, Bouna Sarr jest kontuzjowany, podobnie jak Konrad Laimer, który i tak grał tam z konieczności.
CZYTAJ TAKŻE:
Podolski wściekły po tym, co usłyszał w Zabrzu. "Więcej tu zapłaciłem niż zarobiłem"
"Co za katastrofa". Włoskie media bezlitosne dla Milika