W piątek (26 stycznia) piłkarski świat doznał szoku. Juergen Klopp w dwudziestominutowym nagraniu przekazał, że jego dziewięcioletnia przygoda w Liverpoolu po sezonie 2023/2024 dobiegnie końca. Takiej informacji chyba nikt się nie spodziewał (więcej TUTAJ).
- Kocham absolutnie wszystko w tym klubie, ale kończy mi się energia. Dziś jeszcze wszystko jest ze mną w porządku, ale wiem, że nie będę mógł kontynuować tej pracy - powiedział szkoleniowiec. Dodał też, że w przyszłości na pewno nie poprowadzi innej ekipy w Anglii.
Juergena Kloppa czekają więc ostatnie miesiące w Liverpoolu. Wzruszających chwil zapewne nie zabraknie. Jedna z nich przydarzyła się już dwa dni po ogłoszeniu decyzji o odejściu. Niemiec nie mógł powstrzymać emocji tuż przed niedzielnym spotkaniem Pucharu Anglii przeciwko Norwich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy
Całą sytuację nagrały kamery. Podczas hymnu "The Reds" ("You'll Never Walk Alone" - przyp. red), który kibice dedykowali właśnie Kloppowi, w jego oczach pojawiły się łzy. W pewnej chwili trener zespołu z Premier League wyciągnął nawet chusteczki.
Na trybunach nie brakowało też szalików z podobizną szkoleniowca. Mało tego - jeden z sektorów ozdobiła flaga z wizerunkiem trenera Liverpoolu.
- Juergen Klopp należy już do panteonu trenerskich gwiazd w historii Liverpoolu - powiedział na antenie Eleven Sports komentator stacji Mateusz Święcicki.
Piękne momenty pozytywnie wpłynęły na zawodników "The Reds", którzy w niedzielę pokonali Norwich City aż 5:2.
Zobacz też:
Lewandowski płakał w szatni FC Barcelony po tym, co ogłoszono rano
Koszmar polskiego obrońcy. Strzelił absurdalnego samobója w ostatnich minutach