Robert Lewandowski prawdopodobnie pozostanie pierwszym wyborem Michała Probierza w kontekście meczu barażowego z Estonią, a następnie (oczywiście przy założeniu, że Polska wygra) z Finlandią lub Walią.
Mimo iż kapitan w ostatnich miesiącach nie jest w ostatnim czasie w rewelacyjnej formie, to trudno sobie wyobrazić, by Probierz miał go odstawić przed najważniejszymi meczami w 2024 roku.
Ale gdyby jednak chciał zagrać szefa i postawił na inny wariant, to ma w czym wybierać. A to dlatego, że w kapitalnej formie jest Krzysztof Piątek, a w niewiele gorszej (o ile można tak powiedzieć) Adam Buksa.
Oczywiście trudno mówić o "kłopocie bogactwa", bo jednak mówimy o zawodnikach z ligi tureckiej, ale lepsze to niż nic. Wystarczy przypomnieć sobie ostatnie zgrupowanie reprezentacji, kiedy mieliśmy Lewandowskiego bez formy (i po kontuzji), Świderskiego, który zakończył już sezon w MLS i Buksę. O Piątku nikt wtedy nawet nie wspominał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć
Teraz przeciwnie. Piątek odpalił na dobre. Rewolwery strzelają regularnie i dziś 28-latek ma 12 zdobytych bramek w lidze tureckiej. W poprzedniej kolejce błysnął hat-trickiem, a w sobotę ustrzelił dublet. Co ważne, Piątek gra co tydzień i to od deski do deski. Nie dość, że jest w rytmie meczowym, to jeszcze w wysokiej formie.
Zaczyna to przypominać Piątka sprzed lat, który zachwycał w lidze włoskiej. Później trochę się pogubił, ale w porę zaczyna wracać na właściwe tory. Powołanie na najbliższe zgrupowanie i tym samym powrót do kadry po rocznej przerwie, jest formalnością, a miejsce w składzie bardzo prawdopodobne. Jeśli nie za Lewandowskiego, to obok niego przy zmianie systemu.
Czy możemy stwierdzić, że Piątek jest bliżej składu niż Buksa? Też nie do końca. Buksa zdobył w tym sezonie 10 bramek i jest w czołówce klasyfikacji strzelców Super Lig. Na jego korzyść przemawia jednak to, że miał już do czynienia z Probierzem-selekcjonerem. Był obecny na poprzednim zgrupowaniu. Piątek z opiekunem kadry współpracował w Cracovii, ale to było 6 lat temu.
Zaskoczeniem będzie natomiast powołanie dla Arkadiusza Milika. Co prawda błysnął hat-trickiem w Pucharze Włoch, ale to był jednorazowy wystrzał. W lidze jest rezerwowym, gra niewiele. Trudno go rozpatrywać w kategorii zbawiciela reprezentacji.
Znacznie bliżej kadry ma Karol Świderski, któremu na pewno pomoże transfer do Hellasu Werona. Nie będzie musiał więcej latać kilka godzin na zgrupowanie i przestawiać się na inną strefę czasową.
Co prawda brakuje mu ogrania, bo sezon w MLS jeszcze nie wystartował, ale przecież do meczu z Estonią jeszcze sporo czasu, a jeśli wywalczy sobie miejsce w składzie Hellasu (co nie powinno być problemem), to powinien szybko wrócić do optymalnej dyspozycji. Poza tym Świderski w kadrze zawsze daje to "coś".
Tomasz Galiński, dziennikarz WP SportoweFakty