Puchar Anglii: wielkie wyzwanie Jana Bednarka i spółki. Znamy wszystkie pary 1/8 finału

WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Jan Bednarek
WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Jan Bednarek

Za nami wszystkie powtórzone mecze, co oznacza, że poznaliśmy pary 1/8 finału Pucharu Anglii. Na placu boju pozostało dwóch Polaków, a jednego z nich czeka piekielnie trudne zadanie.

Southampton Jana Bednarka wyjedzie na Anfield, gdzie będzie musiał zatrzymać Liverpool. Podopieczni Juergena Kloppa walczą o mistrzostwo Anglii, a marzeniem "Świętych" jest powrót do Premier League. Ta różnica w celach najlepiej obrazuje skalę wyzwania drużyny polskiego obrońcy.

Również na wyjeździe zagra Brighton and Hove Albion Jakuba Modera, które wpadło na Wolverhampton Wanderers. "Mewy" nie będą faworytem, lecz w tej parze siły są zdecydowanie bardziej wyrównane.

Broniący trofeum Manchester City zmierzy się na Kenilworth Road z Luton Town.

Od 1/8 finału nie ma już meczów powtórzonych. To oznacza, że w razie remisu po 90 minutach, sędzia zarządzi dogrywkę, a potem ewentualnie konkurs rzutów karnych.

Spotkania najlepszej szesnastki zostaną rozegrane 26, 27 i 28 lutego.

1/8 FINAŁU PUCHARU ANGLII:

Coventry City (The Championship) - Maidstone United (Conference South)

AFC Bournemouth (Premier League) - Leicester City (The Championship)

Blackburn Rovers (The Championship) - Newcastle United (Premier League)

Luton Town (Premier League) - Manchester City (Premier League)

Chelsea FC (Premier League) - Leeds United (The Championship)

Nottingham Forest (Premier League) - Manchester United (Premier League)

Wolverhampton Wanderers (Premier League) - Brighton and Hove Albion (Premier League)

Liverpool FC (Premier League) - Southampton FC (The Championship)

Premier League - 1. poziom rozgrywkowy
The Championshio - 2. poziom rozgrywkowy
League 1 - 3. poziom rozgrywkowy
League 2 - 4. poziom rozgrywkowy
Conference National - 5. poziom rozgrywkowy
Conference South - 6. poziom rozgrywkowy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty