Sonny Kittel ma żal do Rakowa. "Byłem w dobrej formie, nie dostałem minut"

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Sonny Kittel
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Sonny Kittel

Wiązano z nim wielkie nadzieje, a tymczasem rozstanie nastąpiło po zaledwie pół roku. Sonny Kittel nie sprawdził się w Rakowie Częstochowa, grał mało i nie pokazał nic specjalnego. - Byłem w dobrej formie - przekonuje.

Bilans Kittela w Rakowie to: 22 mecze, 4 strzelone gole i 1 asysta. Trochę skromnie, biorąc pod uwagę oczekiwania oraz miesięczne pobory zawodnika (mówiono o najwyższym kontrakcie w historii klubu). Natomiast byłoby krzywdzące, gdyby opierać się wyłącznie na liczbie rozegranych spotkań.

Trzeba jednak przyznać, że trener Dawid Szwarga nie dawał mu zbyt wielu szans w większym wymiarze czasowym. Tu 10 minut, tu 30. Ani razu Kittel nie przebywał na boisku od początku do końca.

Zaczęło się fantastycznie, bo od efektownego gola z Karabachem Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzów. Później jednak coś ewidentnie poszło nie tak. Opcje są dwie: albo nie pasował do systemu trenera Szwargi albo po prostu był w gorszej formie i przegrywał rywalizację.

- Byłem w dobrym momencie i dobrej formie, a przez ostatnie pół roku czułem, że nie mogę tego pokazać, bo nie dostaję minut - mówi Kittel w rozmowie z aleagues.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola

- Myślę, że jestem w dobrym wieku, na dobrej części swojej kariery i staram się to pokazać. Przez ostatnie sześć miesięcy nie mogłem tego pokazać, ale wcześniej w Niemczech grałem w każdym meczu po 90 minut - kontynuuje.

Nie powiedział tego wprost, natomiast z jego perspektywy transfer do Rakowa okazał się błędem. Postawił jednak na rodzinę. Zależało mu na niedalekiej odległości od Niemiec.

- Urodziło nam się drugie dziecko i żona nie chciała jechać tak daleko od Niemiec, a do Polski było godzinę drogi samolotem. Możliwość gry w Lidze Mistrzów też była jednym z powodów - mówi Kittel.

- Miałem parę ofert z Arabii Saudyjskiej i MLS, ale w tamtej chwili odległość od domu była zbyt daleko. To nie był odpowiedni moment i zdecydowaliśmy się pozostać w Europie - stwierdził.

Australia też nie sąsiaduje z Niemcami, natomiast pół roku w Rakowie najwyraźniej wystarczyło, by zmienić poglądy i spróbować czegoś innego.

CZYTAJ TAKŻE:
Dostał pytanie o konflikt z "Lewym". Nie uciął spekulacji
Szykuje się ciekawy powrót do kadry. Michał Probierz jedzie do Włoch

Komentarze (0)