W czerwcu zeszłego roku Ivi Lopez doznał koszmarnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na całą rundę jesienną. Hiszpan był kluczową postacią w zespole, który w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Polski. Jego strata była ogromnym ciosem dla walczącego w europejskich pucharach Rakowa Częstochowa.
Lopez najważniejsze mecze w historii częstochowskiego zespołu musiał oglądać w telewizji lub z perspektywy trybun. W tym czasie leczył kontuzję zerwania więzadeł krzyżowych. W tym przypadku diagnoza dotycząca przerwy w grze wynosi od 8 miesięcy do nawet roku.
Hiszpan pod koniec stycznia pojawił się na zgrupowaniu Rakowa w Belek, co wywołało euforię wśród kibiców. Ci marzyli o szybkim powrocie ofensywnego piłkarza do gry. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
- Rehabilitacja Iviego przechodzi zgodnie z planem i ona jeszcze potrwa. Ile? Nie chciałbym wyrokować jakiś konkretnych dat, ale wierzę głęboko w to, że w tej rundzie jeszcze zagra - powiedział z nadzieją trener Rakowa, Dawid Szwarga.
Sam Lopez ze spokojem podchodzi do swojego powrotu do gry. - To jest zdecydowanie trudniejsze. Myślę, że na występ w meczu będę musiał jeszcze trochę poczekać, ale prawda jest taka, że spędziłem już sporo czasu na boisku i myślę, że już niedługo zobaczycie mnie trenującego z drużyną albo indywidualnie - mówił Hiszpan.
Raków kolejny mecz ligowy rozegra w niedzielę 11 lutego, a rywalem będzie Warta Poznań. Początek o godzinie 12:30.
Czytaj także:
Legia zrobiła swoje w Chorzowie. Przesądził popisowo wyprowadzony kontratak
Klub Polaków zrobił ważny krok do utrzymania w Serie A