- Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację roku, a zwłaszcza początek meczu. Pracowaliśmy nad tym, jak chcemy zaczynać spotkania, ale w Grodzisku nie potrafiliśmy tego przenieść na boisko. Porażka boli, bo chcemy grać o najwyższe cele, tymczasem margines błędu skurczył się już maksymalnie - przyznał na konferencji prasowej trener mistrza Polski.
Raków przegrał przede wszystkim dlatego, że zawalił premierowe fragmenty. - Od ok. 20. minuty graliśmy poprawnie i mieliśmy sytuacje. Mierząc się jednak z taką drużyną jak Warta, która ustawia się nisko, ważne są też stałe fragmenty, a tu niestety nie byliśmy wystarczająco mocni. Gratulacje dla rywali, dla nas to była bolesna lekcja - dodał Dawid Szwarga.
Opiekun zielonych natomiast był w bardzo dobrym nastroju, zwłaszcza że jego podopieczni wreszcie zwyciężyli u siebie. Poprzednio w Grodzisku Wlkp. triumfowali w sierpniu ubiegłego roku (2:0 z Górnikiem Zabrze).
- Raków to mocna ekipa. Widzieliśmy to w jej sparingach. Częstochowianie mają sporo jakości, dokonali też ciekawych transferów. Żeby ich pokonać, musieliśmy być naprawdę zgrani. W drugiej połowie przeciwnik przejął inicjatywę, ale mieliśmy mocną ławkę i mogliśmy na to zareagować lepiej niż w pierwszym spotkaniu jesienią. Pierwsza połowa kosztowała nas dużo energii, lecz potrafiliśmy się odgryzać - zaznaczył Dawid Szulczek.
- Pokonanie mistrza Polski i dobre wejście w rundę to dla nas bardzo duży pozytyw. Wiemy w jakich humorach kończyliśmy ubiegły rok. Tym bardziej więc taki dodatkowy zastrzyk energii nam pomoże. To jednak dopiero pierwsze trzy punkty. Trzeba stale powiększać dorobek, bo do utrzymania jeszcze daleko - dodał trener Warty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola