Kompromitacja Tobiasza. Koszmarny początek Legii w Norwegii [WIDEO]
Legia Warszawa straciła trzy gole w dwanaście minut w wyjazdowym meczu z Molde. Do przerwy przegrywała 0:3, ale w drugiej połowie nastąpił zryw stołecznej drużyny. Dwie zdobyte bramki dają nadzieję, że można jeszcze wywalczyć awans.
Przekonywał też, że sztuczna murawa nie będzie stanowiła problemu. Ale słowa to jedno. Później wszystko weryfikuje boisko. I - niestety - mecz w Norwegii zaczął się dla Legii po prostu koszmarnie.
Molde wyszło na prowadzenie już w 12. minucie. Akcja rozpoczęta od własnego bramkarza, ale wszystko przyspieszyło w momencie, gdy kapitalnym podaniem bez przyjęcia popisał się kapitan Magnus Wolff Eikrem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczuNa skrzydle urwał się Martin Linnes, dograł piłkę na piąty metr, a Fredrik Gulbrandsen z bliska pokonał Kacpra Tobiasza. A to był dopiero początek problemów.
Legioniści mieli olbrzymie problemy z wymienieniem kilku podań, nie mówiąc o przedostaniu się na połowę przeciwnika i skonstruowanie jakiejkolwiek akcji.
Siedem minut później było już 2:0 dla Molde. Tobiasz skompromitował się po słabym strzale Markusa Kaasy zza pola karnego. Odbił piłkę przed siebie, a z takiego prezentu skorzystał Gulbrandsen i trafił do pustej bramki.
To tylko nakręciło norweski zespół. W 24. minucie nastąpił szereg błędów w defensywie gości i prowadzenie podwyższył Kaasa. Po raz kolejny źle zachował się również Tobiasz.
Gol na 2:0
Gol na 3:0
Po przerwie Legia się ogarnęła, mówiąc kolokwialnie, strzeliła dwa gole i kwestia awansu jest otwarta.
CZYTAJ TAKŻE:
Maciej Skorża wróci na ławkę trenerską? Są nowe informacje
100 mln euro za gwiazdę FC Barcelony. Są chetni w Anglii