Duża niespodzianka w Warszawie. Legia biła głową w mur

Legia Warszawa niespodziewanie tylko zremisowała na własnym boisku z Puszczą Niepołomice 1:1. Drużyna Kosty Runjaicia jeszcze nie otrząsnęła się po rywalizacji z Molde, a w niedzielne popołudnie dostała kolejny cios.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Piłkarze podczas meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Piłkarze podczas meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice.
Legia miała prosty plan. Wygrać z beniaminkiem i zbliżyć się na trzy punkty do Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław, które w tej kolejce przegrały swoje mecze.

Można jednak nakreślić sobie różne scenariusze, natomiast weryfikacja następuje w momencie wyjścia na boisko. A tam legioniści pokazali, że daleko im do optymalnej formy.

Puszcza w ofensywie praktycznie nie istniała. Poza tą jedną akcją z końcówki pierwszej połowy, gdy po dośrodkowaniu z bocznego sektora Artur Craciun strącił piłkę wzdłuż piątego metra i Michał Koj z bliska pokonał Kacpra Tobiasza, który do tego momentu był kompletnie bezrobotny.

Zanosiło się na wielką sensację, ale w końcówce do wyrównania doprowadził rezerwowy Maciej Rosołek. Puszcza cofnęła się zbyt głęboko i została za to skarcona, choć finalnie pewnie i tak goście mogą być zadowoleni z punktu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać i oglądać! Ależ to wymyślił

Natomiast ten mecz wyglądał dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Czyli Legia miała dużą przewagę w posiadaniu piłki, spychała rywala do defensywy, natomiast trudno powiedzieć, by stojący w bramce Oliwier Zych miał ręce pełne roboty. Tak nie było. Goście bronili się głęboko, kompaktowo i potrzeba było wykombinować coś naprawdę spoza schematu, by stworzyć zagrożenie. A to długo się nie udawało.

To znaczy, na pewno nie w pierwszej połowie. Legia nie miała problemów, żeby ominąć niezbyt dobrze zorganizowany pressing rywala. Miała optyczną przewagę, natomiast niewiele z tego wynikało.

Po przerwie działo się trochę więcej w polu karnym gości. Była bardzo dobra sytuacja Pawła Wszołka po pięknym podaniu Josue, ale Zych spisał się na medal. Ponadto całe mnóstwo zablokowanych prób zza "szesnastki". Legia spokojnie mogła pokusić się o zwycięstwo, choć do tego potrzebna była lepsza decyzyjność w trzeciej tercji boiska. No i przede wszystkim wyższa skuteczność.

Inna sprawa, że Puszcza też miała swoją okazję na 2:0. Po świetnym rajdzie Artura Siemaszki pustą bramkę miał przed sobą Craciun, ale strzelił nad poprzeczką. Być może po takim ciosie Legia by się już nie podniosła, a tak ostatecznie ma punkt. Niemniej, kibice z takiego wyniku zadowoleni nie byli, czego wyraz dali po ostatnim gwizdku. Nie zabrakło gwizdów i niezbyt przyjemnych okrzyków w kierunku do piłkarzy.

Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice 1:1 (0:1)
0:1 Michał Koj 42'
1:1 Maciej Rosołek 86'

Składy:

Legia: Kacper Tobiasz - Marco Burch (62' Radovan Pankov), Artur Jędrzejczyk (81' Maciej Rosołek), Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Rafał Augustyniak, Juergen Elitim, Ryoya Morishita - Josue, Blaz Kramer (70' Tomas Pekhart), Bartosz Kapustka (62' Marc Gual).

Puszcza: Oliwier Zych - Piotr Mroziński, Artur Craciun, Roman Jakuba, Michał Koj (69' Ioan-Calin Revenco) - Jakub Bartosz (90' Łukasz Sołowiej), Jakub Serafin, Konrad Stępień, Michał Walski (69' Wojciech Hajda), Mateusz Cholewiak (39' Artur Siemaszko) - Kamil Zapolnik.

Żółte kartki: Burch, Josue (Legia) oraz Mroziński, Zapolnik, Bartosz (Puszcza).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×