O wadze jakiegokolwiek spotkania derbowego nikogo nie trzeba przekonywać. Prymat w Łodzi przez - przynajmniej - pół roku to coś, co dla kibiców jest rzeczą absolutnie najważniejszą.
- Jeśli musisz motywować jakiegoś zawodnika, że w niedzielę gramy derby i że to bardzo ważny mecz dla nas, nie potrafiłbym zrozumieć, dlaczego potrzebuje dodatkowej motywacji niż widok pełnego stadionu. Gramy z naszym lokalnym "wrogiem" i musimy go "zabić" na boisku. Mam nadzieję, że każdy jest w podobnym nastroju i chce tego co ja - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej pomocnik ŁKS-u, Dani Ramirez.
- - Gdybym musiał chłopaków przed tym meczem namawiać, żeby dali z siebie sto procent, to zasugerowałbym, że wcześniej oszukiwali. Każdy z nas jest profesjonalnym piłkarzem i chce wygrywać mecze. Nie trzeba sobie opowiadać dodatkowych śmiesznych tekstów, bo każdy wie, że to jest podwójna ranga dla środowiska sportowego w Łodzi. Każdy, kto na co dzień choć w małym stopniu interesuje się piłką, zawsze zwraca uwagę na derby - zapowiadał kapitan Widzewa, Bartłomiej Pawłowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać i oglądać! Ależ to wymyślił
Tyle teorii. Praktyka okazała się naprawdę przygnębiająca. 70. derby Łodzi przepełnione były brakiem pomysłu na rozwiązania ofensywne, niskich umiejętności technicznych piłkarzy, a także ubogością emocjonalną, bo na boisku w pierwszej części gry nie pojawiło się żadne poważne zagrożenie pod którąkolwiek z bramek.
Strzał, który został zakwalifikowany jako celny ełkaesiaków, to kopanina przed polem bramkowym. Z kolei widzewiacy odpowiedzieli dwoma bardzo niecelnymi próbami z daleka Pawłowskiego oraz Dawida Tkacza. Goście w 39. minucie stracili Marka Hanouska, który po jednym ze starć doznał urazu i musiał zostać zmieniony przez Dominika Kuna.
Po przerwie mecz się nieco ożywił. W 50. minucie Fran Alvarez uderzył z dystansu w słupek, a cztery minuty później dośrodkował piłkę na 11. metr, gdzie Jordi Sanchez wygrał pojedynek główkowy z Rahiłem Mammadowem i pokonał Aleksandra Bobka. To właśnie Hiszpan w sierpniu na Widzewie zdobył gola na wagę wygranej czerwono-biało-czerwonych w poprzednich derbach.
Po tej bramce ŁKS w ogóle nie ruszył do odrabiania strat. A wręcz przeciwnie - to przyjezdni stworzyli kolejne niezłe szanse. Ponownie próbował Alvarez, a także Mateusz Żyro pokusił się o lekki strzał z dystansu. Gospodarze dopiero w 80. minucie spróbowali coś zdobyć. Dośrodkowanie z lewego narożnika boiska zamykał Kay Tejan, lecz w porę interweniował Rafał Gikiewicz. Po chwili Bartłomiej Pawłowski strzelał z ostrego kąta, ale odbił to Aleksander Bobek.
Za swoją bierność ŁKS został skarcony w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Antoni Klimek z dziecinną łatwością ograł Kamila Dankowskiego, a do siatki trafił Fabio Nunes. Tym samym ekipa ze wschodzniej części Łodzi odniosła niezwykle ważne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
W następnej kolejce ŁKS zagra w Szczecinie z Pogonią, a Widzew podejmie Górnika Zabrze.
ŁKS Łódź - Widzew Łódź 0:2 (0:0)
0:1 - Jordi Sanchez 54'
0:2 - Fabio Nunes 90+2'
Składy:
ŁKS: Aleksander Bobek - Bartosz Szeliga, Rahił Mammadow, Marcin Flis, Riza Durmisi - Pirulo (61' Jędrzej Zając), Adrien Louveau (61' Thiago Ceijas), Michał Mokrzycki (76' Engjell Hoti) - Dani Ramirez (76' Stipe Jurić), Husein Balić (88' Kamil Dankowski), Kay Tejan.
Widzew: Rafał Gikiewicz - Paweł Zieliński, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Andrejs Ciganiks - Fran Alvarez, Marek Hanousek (39' Dominik Kun), Dawid Tkacz (86' Antoni Klimek) - Fabio Nunes (90+8' Daniel Cybulski), Bartłomiej Pawłowski (90+8' Noah Diliberto), Jordi Sanchez (86' Imad Rondić) .
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Louveau (ŁKS) - Alvarez, Ciganiks, Cybulski (Widzew).
Widzów: 14 893
Czytaj też: Duża niespodzianka w Warszawie. Legia biła głową w mur