Nic dwa razy się nie zdarza? Nic z tych rzeczy. W pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy Legia po fatalnej pierwszej połowie przegrywała z Molde 0:3. Po przerwie Wojskowi odrobili część strat i przed rewanżem mogli mieć nadzieje na awans.
Kosta Runjaić zapowiadał, że w Warszawie gol szybko padnie. Nie spodziewał się tego, że dla gości. Już pierwsza akcja Molde zakończyła się powodzeniem. Kolejny raz tragicznie między słupkami zachował się Kacper Tobiasz, który po dograniu z lewej strony tak odbił piłkę, że ta trafiła pod nogi nadbiegającego Fredrika Gulbrandsena. Napastnik spokojnie uderzył do siatki.
Gospodarze starali się zaatakować, ale nie byli w stanie poważniej zagrozić gościom. Za to piłkarze Molde wiedzieli, co chcą zrobić. Dążyli do zdobycia drugiego gola i już w 20. minucie mogli się z niego cieszyć.
Najpierw Legia miała trochę szczęścia, kiedy w słupek trafił Markus Kaasa. Obrońcy Wojskowych nie byli w stanie przejąć piłki. Po chwili zagrywał z lewej strony Magnus Eikrem, a Eirik Hestad uderzył piętą obok bezradnego Tobiasza.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Błaszczykowski odpowiada na trudne pytania przed premierą swojego filmu
Zdobyty kolejny gol dodał pewności gościom. Legia nic nie była w stanie zdziałać pod bramką rywala. Oliver Petersen musiał być czujny jedynie na przedpolu. Próby gospodarzy - należy zaznaczyć, że nieliczne - najczęściej były niecelne. Dopiero w końcówce premierowej odsłony wicemistrzowie Polski aktywniej poszukali trafienia. W doliczonym czasie Marc Gual powinien zdobyć gola. Jego płaski strzał z pola karnego kapitalnie wybronił bramkarz.
Kosta Runjaić tym razem w przerwie dokonał zaledwie jednej zmiany. Na boisku w miejsce Pawła Wszołka pojawił się Patryk Kun. Już pierwsza akcja Legii w drugiej połowie mogła zakończyć się bramką. Dośrodkował Morishita, Gual uderzył głową, ale trafił w zewnętrzną część słupka.
Drużyna Runjaicia starała się atakować. W 51. minucie Morishita dośrodkował, a Tomas Pekhart z dwóch (!) metrów głową spudłował. W kolejnych minutach gospodarze bili głową w mur. Nadzieje na moment wróciły po godzinie, kiedy Gual w sytuacji sam na sam uderzył do bramki. Radość graczy Legii był jednak przedwczesna, zawodnik z Warszawy znalazł się na spalonym. W odpowiedzi mocno, ale minimalnie niecelnie, uderzył Kaasa.
Czas dla wicemistrzów Polski płynął coraz szybciej. Legia miała problemy z kreowaniem sobie szans. W 67. minucie było po zabawie. Kaasa zagrywał z okolic pola bramkowego na czwarty metr, a nadbiegający Gulbrandsen z bliska trafił na 0:3 i jednocześnie pozbawił Legię nadziei na cokolwiek.
Legia nie myślała nawet o uratowaniu honoru. To gracze Molde mogli trafić po raz czwarty, kiedy w 76. minucie Fredrik Gulbrandsen uderzył z dystansu. Tobiasz w końcu mógł się wykazać w dwumeczu skuteczną interwencją. Legia odpowiedziała w 80. minucie. Błąd na przedpolu popełnił Oliver Petersen, ale go naprawił broniąc strzał z woleja Josue.
Kilka minut później szczęścia poszukał Juergen Elitim. Strzał został zablokowany i piłka poszybowała ponad bramką. To była ostatnia okazja dla, żegnającej się z fazą pucharową Ligi Konferencji Europy, Legii Warszawa.
Legia Warszawa - Molde FK 0:3 (0:2)
0:1 - Fredrik Gulbrandsen 2'
0:2 - Eirik Hestad 20'
0:3 - Fredrik Gulbrandsen 67'
Składy:
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek (46' Patryk Kun), Rafał Augustyniak (61' Bartosz Kapustka), Juergen Elitim, Ryoya Morishita (69' Gil Dias) - Josue, Marc Gual (69' Maciej Rosołek) - Tomas Pekhart (61' Blaz Kramer).
Molde FK: Oliver Petersen - Martin Linnes, Anders Hagelskjaer, Kristoffer Haugen, Eirik Haugan, Mathias Lovik (83' Halldor Stenevik) - Eirik Hestad (83' Niklas Odegard), Markus Kaasa (89' Gustav Nyheim), Mats Moller Daehli - Magnus Eikrem (57' Veton Berisha), Fredrik Gulbrandsen (83' Eric Kitolano).
Żółte kartki: Elitim, Augustyniak (Legia) oraz Kaasa, Gulbrandsen, Haugan, Lovik (Molde).
Sędzia: Harm Osmers (Niemcy).
W pierwszym meczu: 2:3.
Awans: Molde FK.
Czytaj także:
Jakub Piotrowski i ekipa z La Ligi poza pucharami
Co to było?! Fatalny początek Legii. Tobiasz znów się nie popisał [WIDEO]