Pierwszy sezon, po zdobyciu mistrzostwa kraju, jest burzliwy dla obu klubów. Nie minęła zima, a szukają one trenera na kolejne rozgrywki. W Napoli stało się to pewne po zwolnieniu Rudiego Garcii, a w FC Barcelonie po informacji o odejściu Xaviego. To praktycznie przesądzone, że ani Azzurri nie obronią scudetto, ani Blaugrana nie wygra ponownie La Ligi. Pod znakiem zapytania stoi, czy podniosą w 2024 roku jakiekolwiek trofeum.
Następcą Rudiego Garcii w Napoli został Walter Mazzarri, a pomysłem Aurelio De Laurentiisa było dokończenie sezonu pod wodzą weterana. Zadanie niby proste, a i tak przerosło Mazzarrego. Kiedy pod znakiem zapytania stanął awans z Serie A do europejskich pucharów, prezydent Napoli postanowił zatrudnić trzeciego trenera w sezonie. Padło na niedoświadczonego Francesco Calzonę.
Plan Azzurrich wygląda na szalony, ponieważ przygotowania do meczu z FC Barceloną, pod wodzą Calzony, trwały przez jeden dzień. We wtorek przyjechał do Neapolu, porozmawiał z Aurelio De Laurentiisem i poprowadził samodzielnie pierwszy trening w klubie w karierze. Zdążył jeszcze połączyć prezentację z przedmeczową konferencją prasową. Już w środę czeka go debiut na Stadio Diego Armando Maradona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Kiedy Napoli i FC Barcelona, trafiły na siebie w losowaniu, zanosiło się na dwumecz z udziałem dwóch liderów reprezentacji Polski. Zagra jednak tylko Robert Lewandowski. Zimą Piotr Zieliński został skreślony z kadry Napoli na Ligę Mistrzów, a była to konsekwencja jego nadchodzącego odejścia z klubu. Kibice mistrza Włoch cieszą się z kolei na pierwszy od grudnia występ w zespole Victora Osimhena.
Tym samym w Neapolu zmierzą się panujący królowie strzelców Serie A i La Ligi. W grupie Ligi Mistrzów obaj nie imponowali skutecznością. Liczby Victora Osimhena i Roberta Lewandowskiego to jeden gol i jedna asysta. Nigeryjczyk uczestniczył na początku roku w Pucharze Narodów Afryki. Z kolei Polak odbudowywał formę w FC Barcelonie i sygnały się optymistyczne. Za nim seria trzech spotkań z minimum jednym strzelonym golem.
Rozstawiona w losowaniu była FC Barcelona, która zajęła pierwsze miejsce w grupie przed FC Porto, Szachtarem Donieck i Royalem Antwerp. Napoli nie zdziałało dużo w dwumeczu z Realem Madryt, ale awansowało z drugiej pozycji przed SC Braga oraz Unionem Berlin.
Napoli zagra z Dumą Katalonii po raz piąty w europejskich pucharach. Mistrz Włoch jeszcze nigdy nie poradził sobie w meczu o stawkę z FC Barceloną. W 2020 roku kluby spotkały się na tym samym etapie Ligi Mistrzów i Barca awansowała do ćwierćfinału głównie dzięki wygranej 3:1 na Camp Nou. Z kolei w 2022 roku Azzurri potrafili zremisować w Barcelonie, ale oberwali 2:4 w Neapolu i odpadli z Ligi Europy.
Także w środę rozpocznie się dwumecz klubu Jakuba Kiwiora. Arsenal FC powraca na europejskie salony i będzie faworytem w rywalizacji z FC Porto. Drużyna z Londynu rozpędziła się w Premier League, co jest dla niej dobrym znakiem przed konfrontacją w Portugalii.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
21:00, SSC Napoli - FC Barcelona
21:00, FC Porto - Arsenal FC
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Mourinho uderza we władze Romy. "Niewiele wiedzą o piłce"