Była 1. minuta meczu Pogoni Szczecin z beniaminkiem, a Leonardo Koutris wyłożył piłkę jak "na tacy" Efthymisowi Koulourisowi. Tylko napastnik wie, jakim sposobem nie przymierzył z metra do pustej bramki. Piłka została mu pod nogami, a zamiast cieszyć się z gola, Efthymis Koulouris musiał ratować się przed bolesnym zderzeniem ze słupkiem.
- Potrafimy z tego żartować. "Kulu" potrzebuje moich asyst i takich podań będzie więcej. On pomaga nie tylko, zdobywając gole, ale również w całej grze. Cieszymy się, że mamy takiego gościa w naszej drużynie - mówi Leonardo Koutris w strefie mieszanej po meczu.
Pogoń zwyciężyła po nierównym meczu. Przez nieco ponad kwadrans dominowała na boisku, czego potwierdzeniem był gol Rafała Kurzawy. Kiedy straciła inicjatywę, potrzebowała na jej odzyskanie zmian personalnych. Natarcie na miarę zwycięstwa 4:2 rozpoczęła w 62. minucie. Leonardo Koutris ocenił, że pokonanie ŁKS-u było trudniejsze niż wygranie 1:0 ze Śląskiem Wrocław czy 4:0 z Radomiakiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Straciliśmy kontrolę nad tym meczem. Chcieliśmy zbyt szybko przechodzić do ataku, ale nie utrzymywaliśmy się przy piłce i byliśmy chaotyczni. Po kwadransie zatraciliśmy balans w grze. ŁKS mógł wykorzystać zbyt duże odległości między nami, ponieważ miał dużo sytuacji podbramkowych - wspomina Leonardo Koutris.
- Pokazaliśmy charakter po przerwie. Powiedzieliśmy sobie, że musimy lepiej kontrolować to spotkanie. Zrobiliśmy to, pomogły nam zmiany. Nie był to nasz najlepszy mecz, mimo to strzeliliśmy cztery gole i zdobyliśmy trzy punkty. To jest najważniejsze, że przedłużyliśmy serię wygranych w lidze do czterech - dodaje Grek.
Po meczu z ŁKS-em trener Jens Gustafsson mówił o konieczności pobicia "rekordu świata" w regeneracji. We wtorek Pogoń powalczy z Lechem Poznań o awans do półfinału Fortuna Pucharu Polski przy Bułgarskiej.
- Fakt, ta regeneracja będzie najważniejsza. Musimy skupić się na odnowie naszych ciał. Jedziemy do Poznania po awans. Będziemy trudno, ale ufamy sobie i w to, że jesteśmy w stanie przejść do półfinału. Nie interesuje mnie to, czy zrobimy to w 90 czy w 120 minutach - mówi Koutris.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie