Nie żyje dziennikarz Leszek Jarosz

Pochodzący z Puław dziennikarz karierę zawodową rozpoczął w BBC (Sekcja Polska/World Service), w którym pracował w latach 1994–2006. Był reporterem politycznym, a następnie dyrektorem polskiego biura w Warszawie. Potem przeszedł do TVP Sport.

"Przez wiele lat kierował newsami sportowymi w Telewizji Polskiej (Sport w TVP 1, Sportowy Wieczór), pełnił też rolę szefa redakcji internetowej (2014-17), w ostatnim czasie odpowiadał za programy publicystyczne" - czytamy w komunikacie stacji.

Leszek Jarosz szerszej piłkarskiej publiczności dał się poznać jako autor dwutomowej „Historia Mundiali” - encyklopedia wiedzy o finałach mistrzostw świata. Pozycja dwukrotnie została uznaną "Sportową książką roku".

Był również współpracownikiem magazynu "Kopalnia. Sztuka futbolu". Na Facebooku prowadził profil Historia Mundiali, gdzie dzielił się swoją obszerną wiedzą.

"Od rana, chodzę jak po gongu, jakbym w łeb dostał. Wybitna postać. Nie znam nikogo, kto miałby zbliżoną wiedzę do Leszka Jarosza. Nie znam nikogo, kto w taki sposób potrafiłby o piłce mówić i pisać. Kto tak kojarzyłby fakty. A jednocześnie Leszek to był (!!!) świetny facet" - napisał na platformie "X" Piotr Żelazny, twórca "Kopalni".

Jarosz zasłynął m.in. tym, że podważył strzelenie przez Ernesta Wilimowskiego czterech goli w meczu MŚ 1938 z Brazylią (5:6). Jego zdaniem, "Ezi" był autorem jedynie hat-tricka. Opowiedział o tym WP SportoweFakty TUTAJ.

"Leszek Jarosz odszedł mając głowę pełną kolejnych pomysłów. Wśród jego planów znajdowało się między innymi przybliżenie historii piłkarskich mistrzostw Europy, a także publikacje na temat występów i postaci Ernesta Wilimowskiego" - czytamy w TVP Sport.

"Trudno uwierzyć w tą smutną wiadomość. Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy z Leszkiem na temat najbliższych planów TVP Sport traci fantastycznego dziennikarza i wspaniałego człowieka. Łączymy się w bólu z rodziną i najbliższymi Leszka. Spoczywaj w pokoju" - napisał na platformie X Jakub Kwiatkowski, dyrektor TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nie ma wątpliwości, co czeka reprezentację