24 lutego 2022 roku rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Na skutek decyzji Władimira Putina, któremu do dnia dzisiejszego pomaga Białoruś, zginęło wielu ludzi w tym także dzieci. Miliony uciekły szukać schronienia przed wojną rozpoczętą przez dyktatora z Kryma.
Gościnnością popisali się m.in. Polacy. Wielu z naszych obywateli przyjęło pod dach Ukraińców. O wspaniałym geście wciąż pamięta Andrij Pjatow znany z występów w Szachtarze Donieck. Były golkiper podczas rozmowy z "Interią" okazał ogromną wdzięczność.
- Sami nie wiemy, jak my byśmy zareagowali, gdyby to do nas przyszli Polacy. Mówimy o sobie, że jesteśmy gościnni, ale sytuacje mogą być różne, tak jak różni są ludzie - powiedziała legenda ukraińskiej piłki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie
- W każdym razie jestem wdzięczny za pomoc. (...) Polacy nie mieli obowiązku nam pomagać, a jednak zrobili to. Wielki szacunek dla was - podsumował Pjatow.
Były bramkarz z przykrością wspomina wydarzenia sprzed dwóch lat.
Moment rozpoczęcia rosyjskiej inwazji zapadnie mu w pamięci do końca. - Starałem się pomóc każdemu, kto o to prosił, a jednocześnie zachować spokój i próbować kontrolować sytuację. Otrzymaliśmy wsparcie i staraliśmy się pozostać razem ze znajomymi. Nie w sensie dosłownym, bo byliśmy w różnych miejscach, ale podnosiliśmy się na duchu poprzez różne komunikatory - dodał.
Zobacz też:
"Wszyscy winni oprócz niego". Szczęsnemu się upiekło